[b]
Karol Wasiek: Jakie emocje towarzyszyły tobie przy odbieraniu nagrody Pick and Rolla na poniedziałkowej gali organizowanej przez POZKosz i Radia Gdańsk.[/b]
Adam Waczyński: Nie będę ukrywał, że odbiór nagrody w tak znakomitym gronie jest czymś szczególnym. Taka nagroda jeszcze bardziej motywuje do dalszej pracy. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to wszystko na co mnie stać. Koszykówka to jednak sport drużynowy, tak więc cieszę się, że mogę być w takich drużynach, które walczą o najważniejsze cele.
To najcenniejsza statuetka w twojej seniorskiej karierze?
- Obok zeszłorocznego wyróżnienia, kiedy zostałem wybrany do pierwszej piątki sezonu Tauron Basket Ligi, statuetka dla najlepszego gracza Pomorza jest dla mnie najważniejsza.
Ten speech był przygotowany, czy tworzony na bieżąco?
- Był lekko przemyślany, ale generalnie spontaniczny.
To prawda, że od momentu, kiedy założyłeś twittera notujesz średnią 18.7 punktów na mecz i Trefl wygrał wszystkie spotkania?
- To prawda, może coś w tym twitterze jest magicznego (śmiech). To był taki spontaniczny pomysł. Wiele o tym twitterze słyszałem dobrego. Ludzie obserwują, są ciekawi tego, co człowiek napisze. To jest bardziej mobilna rzecz niż Facebook, bo to są krótkie wiadomości.
Jakie są twoje pierwsze wrażenia z "pobytu na twitterze"?
- Bardzo pozytywne, żadnych negatywów nie widzę. Można napisać tam o wszystkim, odpowiednio oznakować i każdy na świecie może to przeczytać - czy o żużlu, czy o koszykówce, czy - niektórzy - o życiu.
[b]
To jakiś element budowania wizerunku Adama Waczyńskiego?[/b]
- Może w przyszłości się okaże, że to jest, aczkolwiek tego na celu na pewno na razie nie miałem. To była spontaniczna akcja założenia tego twittera.
Czyli bardziej humorystyczny akcent?
- Oczywiście. Można dodawać różnorakie zdjęcia, filmy. Na pewno nie żałuję tego, że założyłem twittera, bo to całkiem przyjemny "umilacz" czasu.
Ten mecz z Czarnym był takim dobrym preludium do meczów w play-offach?
- Myślę, że włączyliśmy "piąty bieg" w czwartej kwarcie oraz dogrywce. Czarni trochę opadli z sił, my podkręciliśmy trochę tempo i to na pewno cieszy w perspektywie play-offów. Mam nadzieję, że nie będzie aż tak wyrównanych meczów. Liczę, że będziemy wygrywali je znacznie pewniej niż w Słupsku.
To chyba ważne zwycięstwo pod takim kątem psychologicznym, bo nie da się ukryć, że Czarni wam nie leżeli w tym sezonie.
- Tak, to prawda. Chcieliśmy przełamać tę niemoc przeciwko Czarnym. Udowodniliśmy, że pod presją potrafimy przełamać nawet najgorsze fatum. Chwała chłopakom za to zwycięstwo. Każdy się przyczynił do tej wygranej.
Co powiesz o AZS Koszalin? Oni podobno bardzo chcieli z wami grać w tych ćwierćfinałach. Jak myślisz dlaczego?
- Bo nikt nie chciał trafić na Stelmet (śmiech). Chcieli na nas trafić to niech teraz udowodnią, że są w stanie nas pokonać. My na pewno nie jesteśmy łatwym przeciwnikiem. Będziemy walczyć do samego końca, nie pozwolimy sobie wyrwać tego naszego dobrego miejsca po sezonie regularnym. Graliśmy bardzo równo przez cały rok i przegrać z siódmą drużyną w ćwierćfinałach na pewno nie byłoby to dobre doświadczenie.