W inauguracyjny dzień posezonowych zmagań w NBA, zdecydowanie najciekawiej było w Denver, gdzie zwycięzcę poznaliśmy dopiero w ostatnich sekundach. Miejscowi bardzo dobrze radzili sobie w trzeciej odsłonie sobotniego pojedynku i za sprawą świetnej, zespołowej gry wyraźnie przejęli stery. W decydującej kwarcie w pogoń za rywalem rzucili się jednak goście z Golden State i po niesamowitym rzucie Stephena Curry'ego udało im się doprowadzić do remisu po 95.
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
Kilka sekund później całe Kolorado oszalało z radości po skutecznym wjeździe pod kosz Andre Millera! Niepozorny rozgrywający niespodziewanie został bohaterem swojej drużyny, trafiając game-winnera oraz zdobywając imponujące 28 punktów w niespełna 28 minut! Po stronie wygranych 11 "oczek" i 13 zbiórek uzbierał jeszcze Wilson Chandler.
Ambitnie walczący Wojownicy musieli tym razem uznać wyższość rywali, ale już niedługo będą mieli okazję do rewanżu. Najlepszym strzelcem podopiecznych Marka Jacksona był Klay Thompson, autor 22 punktów. 19 "oczek" i 9 asyst dołożył natomiast Stephen Curry.
Denver Nuggets - Golden State Warriors 97:95 (28:25, 16:23, 27:16, 26:31)
Nuggets:
Miller 28, Lawson 12, Fournier 11, Chandler 11.
Warriors: Thompson 22, Curry 19, Landry 14.
Stan rywalizacji: 1-0 dla Nuggets.
***
Zdecydowanie mniej emocji zafundowali swoim zwolennikom debiutujący w NBA Brooklyn Nets. W zapełnionej po brzegi Barclays Center, w której po raz pierwszy rozgrywano play-offy, gospodarze pewnie rozprawili się z Chicago Bulls, prowadząc od pierwszej do ostatniej minuty. Swoją drużynę do wymarzonego triumfu poprowadził Deron Williams, który trafił 9 z 15 rzutów, co dało mu w sumie 22 punkty.
Niestawiające silnego oporu Byki trafiły zaledwie dwukrotnie zza łuku, a ich najlepszym strzelcem okazał się Carlos Boozer (25 punktów, 8 zbiórek).
Brooklyn Nets - Chicago Bulls 106:89 (25:14, 35:21, 29:27, 17:27)
Nets: Williams 22, Lopez 21, Johnson 16.
Bulls: Boozer 25, Robinson 17, Belinelli 13, Butler 13.
Stan rywalizacji: 1-0 dla Nets.
***
Wielkich problemów z ograniem rywali nie mieli również Los Angeles Clippers. Miejscowi zdominowali walkę pod tablicami, gdzie zwyciężyli w stosunku aż 47-23. Vinny Del Negro rotował składem, "oszczędzając" przy tym swoich podstawowych zawodników, a z kapitalnej strony zaprezentował się Chris Paul. Najlepszy przechwytujący ligi był klasą dla samego siebie, aplikując rywalom 23 punkty oraz rozdając 7 asyst. 27-latek szanował również piłkę, trafiając 7 z zaledwie 11 oddanych rzutów.
19 punktów z ławki zdobył dla pokonanych Jerryd Bayless, a z pewnością zawiedli Marc Gasol oraz Tayshaun Prince. Ten drugi przez blisko 30 minut zdołał trafić do kosza zaledwie raz. Center rodem z Hiszpanii zapisał na swoim koncie natomiast 16 "oczek", ale grał na kiepskiej skuteczności.
Los Angeles Clippers - Memphis Grizzlies 112:91 (29:21, 29:30, 18:18, 37:22)
Clippers: Paul 23, Bledsoe 15, Billups 14.
Grizzlies: Bayless 19, Gasol 16, Conley 12.
Stan rywalizacji: 1-0 dla Clippers.