David Dedek (trener Startu Gdynia): Chciałbym pogratulować przeciwnikowi wygranego meczu po ciężkiej walce. Przyczyną naszej porażki jest przede wszystkim to, że pozwoliliśmy zebrać rywalowi aż 20 piłek w ataku. Do tego zrobiliśmy kilka niewymuszonych błędów w samej końcówce meczu. Trzeba też spojrzeć w statystyki, ponieważ widać dużą dysproporcję w zdobytych punktach - przeciwnik zdobył aż 36 puntów z rzutów wolnych, co jest dla mnie trochę dziwne...
Tomasz Andrzejewski (zawodnik Startu): Chciałem powiedzieć krótko i na temat - jeżeli byśmy zagrali pierwszą połowę tak jak drugą, to jestem przekonany, że wygralibyśmy ten mecz.
Wojciech Kamiński (trener Rosy Radom): Możemy tylko cieszyć się ze zwycięstwa, bo styl gry chwały na pewno nam nie przynosi. Ale to też jest sztuka - grać słabo i wygrać, i to jeszcze na takim procencie. Świadczy to o tym, że wykorzystaliśmy te przewagi, które mogliśmy, korzystaliśmy z tych elementów, które działały. Rywale rzucili nam 60 punktów. Druga sprawa, że można przyczepić się do rzutów "za dwa" i "za trzy", natomiast rzuty wolne były wykonywane bardzo dobrze, to był ważny element. Do tego 20 zbiórek w ataku, czyli nawet po swoich niecelnych rzutach mieliśmy szanse na to, żeby ponowić. Rzadko widuje się taki wynik. Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa. Dla drużyny z Gdyni gratulacje za podjętą walkę i zaangażowanie.
Hubert Radke (zawodnik Rosy): Nie będę oryginalny, jeżeli powiem, że ten mecz nam się ciężko układał. Przez długi fragment nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego rytmu. W pewnym momencie gra ułożyła się nam tak, jak chcieliśmy, zbudowaliśmy przewagę, ale potem znowu przyszło załamanie. Zaskakująca skuteczność - tylko 25 procent z gry. Chyba nie uczestniczyłem nigdy w meczu, w którym padłby taki wynik, a przynajmniej sobie nie przypominam. Doprowadzaliśmy do pozycji rzutowych, ale piłka nie wpadała do kosza. Tak samo jak powiedział trener - to też jest sztuką, aby takie spotkania wygrać, "wyszarpać". Zwyciężyliśmy dzięki zbiórkom w ataku i rzutom wolnym. Nie wchodziły rzuty z dystansu, więc próbowaliśmy w trzeciej i czwartej kwarcie atakować kosz. Jest zwycięstwo i to jest najważniejsze, kolejne dwa punkty zdobyte.