Walter Hodge swoją grą okraszoną tytułem MVP w Meczu Gwiazd TBL i Mattoni NBL udowodnił, że jest najjaśniejszą postacią całej ligi. Widowiskowa gra, wsady, podania to styl, który Portorykańczykowi pasuje jak nikomu innemu. - To było świetnie widowisko zarówno dla nas, jak i dla kibiców - powiedział po meczu lider Stelmetu Zielona Góra. Trudno się z nim nie zgodzić tym bardziej, że napędzał ataki Gwiazd TBL. - Bardzo się cieszę, że mogłem zagrać we Wrocławiu oraz poznać tych wszystkich zawodników - dodał Hodge.
Lider Stelmetu w całym meczu zdobył 22 punkty, dołożył 3 asysty, 2 przechwyty i został wybrany najbardziej wartościowym zawodnikiem tego spotkania. To może być zresztą ostatnia taka nagroda dla Hodge'a, ponieważ po meczu przyznał, że raczej po sezonie opuści zielonogórski zespół. - Raczej na pewno po sezonie odejdę ze Stelmetu. Chcę się dalej rozwijać - dodał bez ogródek MVP meczu. Taka wiadomość już od kilkunastu dni krąży w mediach, a sam zainteresowany nie zaprzecza tym informacjom.
- Zagraliśmy bardzo twardo przez cały mecz i to dało nam zwycięstwo - odpowiedział pytany o to co zadecydowało o wygranej graczy z TBL. Mimo, że był to tylko mecz towarzyski, to zawodnicy nie szczędzili sobie ostrych spięć, w całym spotkaniu popełniając 24 faule z dwóch stron.
Hodge był także jednym z inicjatorów zatańczonego w przerwie na żądanie przy ławce popularnego ostatnio "Harlem Shake'a". - Stwierdziliśmy z zawodnikami przed meczem, że jeśli poleci ta piosenka, to po prostu zatańczymy i wyszło to bardzo spontanicznie - zakończył.