Zespół debiutujący w tym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej spisuje się póki co kiepsko. Z dorobkiem dziewiętnastu punktów i zaledwie trzech zwycięstw radomianie okupują ostatnie miejsce w tabeli. Bardzo chcieliby zmienić ten stan rzeczy, ale poprawa pozycji już po najbliższej, siedemnastej kolejce, wydaje się wręcz niemożliwa.
Do hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zawita bowiem najbardziej utytułowana polska drużyna ostatnich lat, Asseco Prokom Gdynia. Ciężko przewidywać jakąkolwiek niespodziankę, a w przypadku ewentualnego zwycięstwa Rosy należałoby mówić o sensacji, choć póki co ekipa z Trójmiasta nie spisuje się na miarę swoich ambicji i możliwości. Szybkie zakończenie przygody z Euroligą, a także piąta lokata w tabeli ekstraklasy na pewno nie są tym, o czym marzą włodarze klubu oraz sami zawodnicy i sztab szkoleniowy.
- Jeśli myślimy o pokonaniu mistrza Polski, zespołu euroligowego, musimy wszyscy wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności - mówi na łamach oficjalnej strony Rosy trener Wojciech Kamiński. - Po to wylewamy siódme poty na treningach, po to powtarzamy do znudzenia zagrywki, aby zagrać najlepiej jak się da, ograniczyć do minimum błędy, przejąć kontrolę nad wydarzeniami na boisku i ostatecznie zwyciężyć - podkreśla.
Nie należy zapominać również o tym, że w pojedynku pierwszej rundy beniaminek TBL stawił czoła faworyzowanemu rywalowi, przegrywając w decydujących momentach spotkania. Po rzucie Nikoli Vasojevicia radomianie przegrywali bowiem zaledwie jednym "oczkiem". Dopiero skutecznie egzekwowane osobiste przez bardziej doświadczonych przeciwników zadecydowały o ich sukcesie 72:67.
W starciu z Asseco Prokomem najprawdopodobniej w składzie Rosy ujrzymy już nowego zawodnika. Dominique Wise, bo o nim mowa, dołączył w piątek do ekipy Wojciecha Kamińskiego, o czym informowaliśmy tutaj.
Mecz Rosa Radom - Asseco Prokom Gdynia odbędzie się w najbliższą sobotę, 19 stycznia. Początek o godz. 15.30.