Musimy powstrzymać cały zespół, a nie indywidualności - rozmowa z Marcinem Stefańskim, graczem Trefla Sopot

W niedzielę w Ergo Arenie odbędzie się hit 16. kolejki Tauron Basket Ligi. Marcin Stefański uważa, że jeśli Trefl Sopot chce wygrać to spotkanie, to musi powstrzymać całą drużynę z Winnego Grodu.

Karol Wasiek: Czy mecz ze Stelmetem Zielona Góra będzie najtrudniejszym spotkaniem dla Trefla Sopot w ostatnim czasie?

Marcin Stefański: Myślę, że każdy mecz w Tauron Basket Lidze jest zarazem ciężki, jak i ważny, ponieważ walczymy o jak najlepsze rozstawienie przed drugą fazą. Chcemy potwierdzić, że to miejsce, które teraz zajmujemy nie jest przypadkiem. Ten mecz będzie rzeczywiście takim prawdziwym testem naszej formy. Stelmet to trudny rywal, pokonał w ostatniej kolejce Asseco, gra dobrą koszykówkę, więc zapowiada się na bardzo wyrównane starcie.

[b]

Co możesz powiedzieć więcej o tym zespole, oglądając ich ostatnie występy, czy na to krajowym podwórku, czy w EuroCupie?[/b]

- Myślę, że oni grają bardzo otwartą koszykówkę, dużo szybkich ataków. Całą grę napędza Walter Hodge, który świetnie gra z piłką, bardzo ofensywny gracz. On otwiera także pozycje dla innych zawodników, co było widać w ostatnim meczu. Otworzył Borovnjaka, Stevicia, czy Marcina Srokę. Oni mają dobrych graczy praktycznie na każdej pozycji, więc myślę, że ciężki mecz nas czeka.

I tutaj otwiera się szansa dla ciebie, bo nie od dziś wiadomo, że jesteś tytanem defensywy. Zapowiada się, że w tym meczu będziesz miał ręce pełne roboty.

- Tak, to fakt. To drużyna, która jest skompensowana zarówno na "dole", jak i "góry". Mają dużo indywidualności, więc będzie kogo bronić. Nie ma co się zastanawiać, czy będzie trafiać, czy nie. Tak naprawdę musimy powstrzymać cały zespół, a nie tylko indywidualności.

Jak ocenisz nowe wzmocnienie Stelmetu w postaci Dejana Borovnjaka?

- Bardzo dobrze grał w tych dwóch ostatnich meczach. To taki spryciarz podkoszowy, zdobywa dużo łatwych punktów, jest mobilnym graczem. Myślę, że nie będzie z nim łatwo, ale można go powstrzymać.

Zapowiada się prawdziwy szlagier w Ergo Arenie, więc można spodziewać się większej ilości kibiców na trybunach. Stelmet to już renomowana marka?

- To fakt. To bardzo dobra drużyna. Potwierdziła to w zeszłym sezonie, zdobywając brązowy medal. Awansowała w EuroCupie do kolejnej rundy. Pokonała mistrza Polski w ostatniej kolejce. To bardzo dobra drużyna.

Nie uważasz, że to zainteresowanie koszykówką przenosi się nieco z Trójmiasta i wędruje właśnie w okolicę Winnego Grodu?

- Tam od pierwszego sezonu było duże zainteresowanie koszykówką. Myślę, że oni mają bardzo fajną halę z dobrymi kibicami. Na każdym meczu jest sporo fanów, którzy robią ciekawą atmosferę. Ale czy się przenosi? Nie wiem. To trudne pytanie, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że w Trójmieście są aż trzy kluby, więc jeśliby złączyć tych wszystkich kibiców to byłoby ich naprawdę sporo.

Nie żałujesz, że takiej atmosfery nie ma na meczach Trefla Sopot w Ergo Arenie?

- Ja nie narzekam na naszych kibiców. Cieszę się, że mamy od nich duże wsparcie, niezależnie od tego, czy jest ich 3 tysiące, czy 10 tysięcy.