Stelmet Zielona Góra niespodziewanie przegrał na wyjeździe z Jeziorem Tarnobrzeg. Ekipa z Winnego Grodu spodziewała się trudnego boju, ale zakończonego końcowym sukcesem. - Oczywiście, że chcieliśmy wygrać i dobrze zakończyć rok. Był to dla nas bardzo ważny mecz. Chcieliśmy utrzymać się w czołówce z niewielką stratą do lidera. Także ta porażka nie jest dla nas dobra - powiedział rozgrywający Stelemetu Mantas Cesnauskis.
Na pewno porażka z Jeziorem nie powinna się przydarzyć Stelmetowi. Niewątpliwie jednak we własnej hali Jeziorowcy będą groźni dla każdego. - Nie powinny się nam przydarzać takie potknięcia, ale czasami jest ciężko. Siarka jest na fali i naprawdę dobrze grają. W spotkaniu z nami trafiali z niemożliwych pozycji, jakieś takie trudne rzuty. Ciężko było ich bronić. Wszystko im wychodziło. Grali u siebie i jeśli pozwala im się na rzucenie prawie 100 punktów, to niemożliwe jest, aby ich ograć - dodał.
Spotkanie w Tarnobrzegu stało na wysokim poziomie. Było dużo emocji, walki, ciekawych akcji a wynik do końca był niewiadomą. Obie ekipy rzuciły prawie 200 punktów, co w polskiej lidze należy do rzadkości. - Kibicom mógł się ten mecz podobać, ale nam na pewno nie, gdyż go po prostu przegraliśmy - kontynuuje.
W Tarnobrzegu Stelmet zagrał siódemką graczy. To w przyszłości może odbić się na kondycji tych graczy. - Dojechał do nas nowy zawodnik. Dobrze zagrał w tym spotkaniu. Nie mógł nam pomóc w tym meczu Stević. Brakowało jego rotacji, zbiórek czy punktów. Jeśli tylko wszyscy dojdziemy do zdrowia, to będzie dużo lepiej. Oczywiście, nie zwalamy naszej porażki na urazy czy choroby - zakończył Mantas Cesnauskis.
Mantas Cesnauskis: Nie powinny się nam przydarzać takie potknięcia
Jezioro Tarnobrzeg sprawiło niespodziankę wygrywając ze Stelmetem Zielona Góra. Goście liczyli na korzystny wynik i w nie najlepszych nastrojach kończą 2012 rok.
Źródło artykułu: