Wciąż jesteśmy silnym zespołem - rozmowa z Mariuszem Niedbalskim, trenerem Trefla Sopot

W ostatnim czasie o Treflu Sopot pojawiło się w mediach wiele informacji. Jednakże znaczna część tych wiadomości dotyczyła problemów, z którymi musiał i w dalszym ciągu musi zmagać się sopocki klub.

Karol Wasiek: Spał pan spokojnie w ostatnich dniach?*

Mariusz Niedbalski: Spałem na pewno bardzo krótko, ale dobrze (śmiech)

Dużo nerwów kłębi się w pana głowie, po tych wszystkich wydarzeniach, które miały miejsce ostatnio?

- Do wszystkiego staram się podchodzić dosyć spokojnie, analitycznie. Stało się, co się stało, bo rozumiem czego dotyczą pana pytania. Nie chcę tego komentować, klub na bieżąco wydaje komunikaty, które są prezentowane w mediach. W meczu ze Startem chcieliśmy pokazać, że i bez Przemka Zamojskiego jesteśmy silnym zespołem.

Ma pan jednak żal do Zamojskiego za to co zrobił?

- Miałem swój interes w tym, żeby Przemek u nas został, ale on też miał swoje interesy. Nie chcę tego oceniać. To była decyzja Przemka.

Chciałby pan kogoś w miejsce Zamojskiego? Jest wakat na jego pozycji w zespole?

- Już usiedliśmy z działaczami i mamy swoje przemyślenia na ten temat. Do tej sprawy trzeba podejść spokojnie, bo nieprzemyślana decyzja, zatrudnienie nieodpowiedniego zawodnika kosztuje bardzo wiele ze strony finansowej, a po drugie może zburzyć cały układ, który budowaliśmy od samego początku.

Wracając do meczu ze Startem Gdynia. Zaprezentowaliście naprawdę bardzo dobrą koszykówkę, niemal perfekcyjną. To jest to, co chciałby pan widzieć w każdym spotkaniu?

- Do tego dążymy, ale nie chciałbym takich przestojów jak w drugiej połowie. Graliśmy trochę za luźno w niektórych momentach. Taka agresja w defensywie połączona z realizacją zadań w ofensywie to jest ten styl, który na pewno będziemy prezentować.

Spodziewał się pan, że rola pierwszego trenera może być aż tak trudna?

- Nie prowadziłem tak wielkiego klubu jak Trefl Sopot. To jest życie codzienne trenera, że musi borykać się z wieloma problemami, podejmować wiele trudnych decyzji, ale na tym to polega.

Cieszy się pan, że jest tym pierwszym trenerem zespołu z Sopotu?

- Ktoś mi w klubie zaufał i nadal ufa, więc staram się nie zawieść zarówno zawodników, jak i działaczy oraz przede wszystkim kibiców.

Ostatnio w mediach pojawiło się wiele informacji na temat klubu z Sopotu. Czy te wiadomości wpłynęły w jakikolwiek sposób na atmosferę w zespole?

- Myślę, że na początku wpływały. Sądzę, że teraz potrafimy obrócić to w dobry żart i mamy do tego zdrowe podejście. Tych informacji było już tyle, że wystarczy chyba na kilka najbliższych sezonów. Mój zespół co bardziej potrafi się od tego odciąć i skupić się tylko i wyłącznie na koszykówce.

* wywiad przeprowadzony był w piątek, po zakończeniu spotkania Start Gdynia - Trefl Sopot

Źródło artykułu: