Przemysław Zamojski: Jesteśmy trochę rozbici

W środę Trefl Sopot zagra pierwszy mecz, odkąd zespół w poniedziałek opuścił trener Żan Tabak. Przemysław Zamojski przyznaje, że zespół jest trochę rozbity, ale mimo to liczy na zwycięstwo w Doniecku.

Ukraiński BC Donieck będzie trzecim przeciwnikiem wicemistrza Polski, Trefla Sopot, w EuroPucharze. Po dwóch porażkach z Galatasaray Stambuł (65:94 u siebie) i Lokomotivem Kubań (79:99 na wyjeździe), liczy na poprawienie bilansu. Problem w tym, że jeszcze przed pierwszym podrzutem piłki drużyna otrzymała bardzo mocny cios od… własnego trenera.

Żan Tabak, bo o nim mowa, w poniedziałek wieczorem poinformował zarząd klubu oraz swoich zawodników, że nie będzie dłużej z nimi współpracował, bowiem otrzymał intratną propozycję z Caji Laboral Baskonia. W Sopocie ze zrozumieniem podeszli do zaistniałych okoliczności, aczkolwiek z pewnością żałują decyzji Chorwata.

- Mogę powiedzieć, że jesteśmy z tego powodu trochę rozbici, nawet trochę zszokowani, ale musimy po prostu utrzymać naszą koncentrację i zagrać to, czego w ostatnich tygodniach uczył nas trener - mówi Przemysław Zamojski, obrońca Trefla, który na razie ma spore problemy w grze na europejskich pucharach. W dwóch meczach nie trafił jeszcze żadnego rzutu z gry - 0/3 za dwa i 0/8 za trzy.

- Nie mamy żalu do trenera Tabaka. Każdy z nas zrozumiał, że trener także chce się rozwijać, a nadarzyła mu się taka oferta, której długo mógłby nie dostać, gdyby z niej nie skorzystał. Mimo to jednak bardzo żałujemy, że tak się stało - tłumaczy Zamojski.

Nie wiadomo na ile wpływ na decyzję Tabaka miały ostatnie wyniki zespołu: Trefl przegrał wspominanie dwa spotkania w EuroPucharze, a dodatkowo w lidze uległ Enerdze Czarnym Słupsk (72:78). - To nie było od razu po meczu w Słupsku. Na drugi dzień mieliśmy meeting przed treningiem i trener poinformował nas o swojej decyzji. Nie zostaliśmy jednak sami, jest z nami dotychczasowy asystent, który zna nasze systemy gry w obronie, taktykę w ataku, więc nadal będziemy grali to, czego nauczył nas Chorwat - dodaje polski rzucający.

Źródło artykułu: