Niespodzianka w Memphis - Heat pokonani

W nocy NBA przygotowała dla nas pięć spotkań. Najbardziej zaskoczyło rozstrzygnięcie pojedynku w Memphis, gdzie miejscowi Grizzlies pokonali mistrzów NBA - Miami Heat.

Drużyna z Florydy zagrała już z Dwyane'em Wade'em, który w poprzednim pojedynku pauzował z powodu choroby. Obecność całej wielkiej trójki z Miami przyćmił jednak występ zupełnie innego zawodnika...

Po wyrównanych dwunastu minutach gry, w drugiej kwarcie spotkanie przejął rezerwowy Grizzlies - Wayne Ellington. Obrońca w samej drugiej odsłonie zaliczył 16 punktów, czym rozpoczął ucieczkę miejscowych. Ostatecznie Wayne skończył starcie z 25 punktami (7/11 za trzy).

Po stronie Miami Heat, nikt nie potrafił odpowiedzieć skuteczną kontrą. Chris Bosh i LeBron James zdobyli co prawda po 22 i 20 punktów, jednak nie byli w stanie nawiązać walki ze świetnie dysponowanymi dziś Grizzlies. Wade zaliczył słabe zawody, kończąc mecz z 8 punktami zdobytymi na skuteczności 3/15 z gry.

***

Drugie zwycięstwo z rzędu zanotowali z kolei Los Angeles Lakers, którzy na własnym parkiecie pokonali Sacramento Kings.

W mecz świetnie wszedł Dwight Howarddla którego nie było rywala w niedzielnym pojedynku. Królowie musieli bowiem stawić czoła Jeziorowcom, bez dwóch ważnych podkoszowych - DeMarcusa Cousinsa i Thomas Robinson. Center Lakers z łatwością skompletował więc 23 oczka, do których dołożył jeszcze 18 zbiórek.

W wywalczeniu zwycięstwa bardzo pomogli też Kobe Bryant - 20 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst oraz Pau Gasol i Metta World Peacektórzy zaliczyli po 18 oczek.

W drużynie z Sacramento najskuteczniejszy był gracz ławki rezerwowych - Jimmer Fredette. Obrońca zdobył 18 punktów, trafiając trzy ze swoim pięciu prób z dystansu. Double-double na poziomie 15 oczek i 10 zbiórek zanotował jeszcze Jason Thompson
***

Trochę strachu napędzili wicemistrzom NBA, Cleveland Cavaliers. Sił, doświadczenia i umiejętności, starczyło im jednak w starciu z Oklahomą City Thunder jedynie na trzy kwarty...

Dokładnie tyle czasu w grze utrzymywali ich Kyrie Irving (20pkt), Alonzo Gee (18pkt) i Daniel Gibson (16pkt). W ostatniej odsłonie na poważnie zaczął grać jednak duet Kevin Durant i Russell Westbrook, a marzenia Cavs o zwycięstwie odeszły w zapomnienie.

Durant zaliczył ostatecznie 26 punktów i 8 zbiórek, a Westbrook dorzucił 27 oczek, 6 zbiórek i 10 asyst. Solidnie zagrali też Serge Ibaka i Kevin Martin, którzy dodali odpowiednio po 14 i 16 punktów.[b]

Brooklyn Nets  - Orlando Magic[/b]

82:74 (35:17,15:18,13:18,19:21)
Nets: Lopez 20, Williams 17, Humphries 14 (21 zbiórek)
Magic: Afflalo 19, Davis 19, Vucevic 14

Los Angeles Clippers - Atlanta Hawks 89:76 (18:19,21:18,26:23,24:16)
Clippers: Griffin 16, Paul 15, Butler 13
Hawks: Smith 13, Horford 11, Williams 11

Memphis Grizzlies - Miami Heat 104:86 (22:21,34:20,20:25,28:20)
Grizzlies: Ellington 25, Gay 21, Randolph 18
Heat: Bosh 22, James 20

Oklahoma City Thunder - Cleveland Cavaliers 106:91 (27:21,30:25, 22:27,27:18)
Thunder: Westbrook 27, Durant 26, Martin 16
Cavaliers: Irving 20, Gee 18, Gibson 16

Los Angeles Lakers - Sacramento Kings 103:90 (29:22,28:26,22:18,24:24)
Lakers: Howard 23, Bryant 20, Gasol 18
Kings: Fredette 18, Thompson 15, Thomas 13

Komentarze (1)
avatar
TOKI1234
12.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wiem czy teraz każdą porażkę Miami Heat będziemy nazywać niespodzianą? Memphis to solidna drużyna z którą muszą się liczyć wszyscy a swoją wartość udowodnili w poprzednim sezonie