Paweł Hybiak: Nasza wygrana pokazuje, że liga jest nieobliczalna

AZS Politechnika Big-Plus Poznań odniosła w sobotę swoje pierwsze zwycięstwo w I lidze, a kluczową rolę w tym sukcesie odegrał rozgrywający Paweł Hybiak.

By stwierdzić, że "Mały" rozegrał wielkie zawody, wystarczy spojrzeć na jego statystyki w meczu z drużyną Polski Cukier SIDEn Toruń  - 25 punktów, 7 asyst i 5 zbiórek w obronie. Jednak żeby dostać pełny obraz wyczynów filigranowego rozgrywającego, trzeba by zobaczyć na własne oczy, z jakim luzem, polotem i fantazją przedzierał się momentami przez strefę obronną torunian. Oglądając to, człowiek zadawał sobie pytanie: "jak on to robi"?

- Sam nie wiem. Lata trenowania i się udaje - śmiał się po sobotnim meczu sam zainteresowany.

Po sześciu porażkach na starcie I ligowych zmagań, beniaminkowi z Poznania udało się odnieść premierowe zwycięstwo, choć w starciu z "Twardymi Piernikami" był raczej skazywany na pożarcie. Co zadecydowało o nieoczekiwanym triumfie akademików?

- Zaczęły nam wpadać rzuty. Nad tym pracowaliśmy najwięcej w zeszłym tygodniu i to przyniosło efekt. Poza tym mecz nam się ułożył już od pierwszej kwarty. Odkąd wyszliśmy na kilkupunktowe prowadzenie ani na moment nie straciliśmy przewagi i utrzymaliśmy ją do końca. Gra toczyła się pod nasze dyktando, ale na pewno nie było łatwo. Czuliśmy oddech torunian na plecach - komentuje Paweł Hybiak.

Wiele osób zastanawia się, dlaczego po piorunującym początku sezonu, nieco osłabł wpływ Adama Metelskiego na statystyki punktowe zespołu z Poznania. Nasz rozmówca pokusił się o postawienie diagnozy.

- W ostatnich meczach obrona rywali jest po prostu na nim bardzo skupiona. To jednak sprawia, że my, czyli pozostali gracze, mamy więcej swobody. Trzeba pamiętać, że tu w Poznaniu jest zespół, a nie indywidualności i Adam jest dla tego teamu sporym wzmocnieniem - analizuje rozgrywający AZS Politechniki BIG-PLUS Poznań.

Jak nazwać porażkę faworyta z Torunia z beniaminkiem? Przypadkiem? Niespodzianką? Sensacją? Paweł Hybiak ma na ten temat swoją teorię i chyba coś w niej jest, bo owa formuła dość często pada z ust pierwszoligowych koszykarzy i trenerów.
 
- Nasza wygrana pokazuje, że liga jest nieobliczalna. Zespół SIDEn-u po wspaniałej wygranej z Kutnem przegrał z ostatnią ekipą w tabeli. Dla nas to nie jest jednak zaskoczenie. Cały czas wierzyliśmy w siebie i w to, że możemy wygrywać. W końcu udało nam się przekuć tę wiarę w coś więcej - cieszy się 23-letni zawodnik.

Pierwsza wygrana na I-ligowych parkietach to dla graczy Polibudy ogromny kamień z serca. To z pewnością wpłynie na poprawę samopoczucia poznaniaków i ich postawę w kolejnych spotkaniach. Podobno jednak nie było na tym tle powodów do zmartwień.

- Atmosfera i tak jest super, wszyscy nawzajem się wspierają i to nie jest tylko takie gadanie w mediach. Jednak teraz humory na pewno będą nam szczególnie dopisywały. Mam nadzieję, że rozpoczęła się dla nas dobra passa, czyli przeciwieństwo tej serii sześciu porażek - zakończył Paweł Hybiak.

Zanim jednak podopieczni Waldemara Mendla sprawdzą w Szczecinie, czy naprawdę weszli na ścieżkę ligowych zwycięstw, czeka ich jeszcze mecz w ramach drugiej rundy Intermarche Basket Cup. W środę do stolicy Wielkopolski przyjedzie AZS WSGK Polfarmex Kutno i jest to najciekawsze starcie na tym etapie zmagań.

Będą to już drugie w tym sezonie "akademickie derby" pomiędzy tymi zespołami. Dla poznaniaków będzie to okazja do rewanżu, za porażkę w 5 kolejce ligowej rywalizacji. Czy do niego dojdzie? Środowe spotkanie w hali UAM na Morasku rozpocznie się o godzinie 18:00.

Źródło artykułu: