Trefl po meczu: Cieszy wygrana, ale styl już nie

Koszykarze Trefla Sopot odnieśli piąte zwycięstwo w Tauron Basket Lidze. Sopocianie pokonali ekipę Turowa Zgorzelec 80:76, ale po meczu byli niezadowoleni ze stylu w jakim tego dokonali.

Sopocianie, mimo zwycięstwa, nie zagrali wielkiego meczu. Brakowało im odpowiedniej koncentracji i skupienia. Tak naprawdę Trefla uratowały indywidualne popisy Franka Turnera, który zdobył aż 25 punktów i miał aż 11 asyst!

Na pomeczowej konferencji prasowej trener Żan Tabak był niezadowolony z postawy swoich zawodników w niedzielnym spotkaniu. - To w niedzielę rozegraliśmy najgorszy mecz w sezonie. Nie byliśmy skoncentrowani, nasza intensywność też stała na słabym poziomie. Byliśmy regularnie ogrywani w sytuacjach jeden na jeden. Z kolei w ataku wymyślaliśmy rzeczy, których do tej pory nie ćwiczyliśmy na treningach - stwierdził chorwacki szkoleniowiec.

Ze słowami trenera w pełni zgodził się kapitan sopockiej drużyny - Filip Dylewicz. - Rzeczywiście mieliśmy bardzo dużo problemów w obronie, rotacje nie zawsze wychodziły tak jak to trenujemy. To powodowało, że drużyna Turowa często wygrywała 1 na 1, jednak każdy rzut który oddawali był z zawodnikiem w defensywie i to przynosiło w miarę pożądany skutek - ocenia Dylewicz.

Sopocianie muszą zagrać znacznie lepiej w środowym spotkaniu przeciwko Galatasaray, jeśli myślą o nawiązaniu wyrównanej walki z przeciwnikiem. - Nie graliśmy tak, jak trenujemy. Tylko w pierwszej kwarcie i w ostatnich trzech akcjach w obronie byliśmy agresywnie. Cieszy zwycięstwo, ale stać nas na dużo więcej - twierdzi Adam Waczyński, gracz Trefla Sopot.

To, że Trefl potrafi grać skuteczną i efektowną koszykówkę, przekonaliśmy się tydzień temu. Wówczas gracze Tabaka pokonali Stelmet Zielona Góra. - W Zielonej Górze zagraliśmy bardzo dobre zawody, ale z Turowem już nie. Wyglądaliśmy tak, jakbyśmy byli zmęczeni. Utrzymywaliśmy dobry wynik dzięki zbiórkom w ataku. Ale z drugiej strony graliśmy z niepokonanym zespołem w lidze, więc to wszystko wskazuje, że to dobry przeciwnik - dodaje Waczyński.

Sopocianie podkreślają, że nie byli myślami już przy meczu z Galatasaray. - Przygotowujemy się z meczu na mecz. Na oglądanie kaset Galatasarayu przyjdzie czas w dniu jutrzejszym, kiedy wieczorem spotkamy się na treningu. Wtedy będzie czas by przeanalizować system gry drużyny ze Stambułu. Myślę, że to zupełnie inny poziom i będzie nam bardzo ciężko, jednak nie składamy broni, gramy u siebie - ocenia Dylewicz.

"Operacja Galatasaray Stambuł" w obozie sopockim zacznie się od poniedziałku. Gracze Trefla zdają sobie sprawę z rangi tego spotkania. - Będziemy dawali z siebie wszystko. Nie ma na nas żadnej presji, oni muszą wygrać, my możemy. Chcemy pokazać się w Europie z jak najlepszej strony - kończy Waczyński.

Źródło artykułu: