Wojciech Kamiński: "Nie żądajmy głów"

Polpharma Starogard Gdański przegrała w spotkaniu 4. kolejki PLK z zespołem Energa Czarni Słupsk 76:95. Była to sroga lekcja dla młodej i niedoświadczonej ekipy Kociewskich Diabłów.

O zwycięstwie zespołu Mariusa Linartasa zadecydowała 2 połowa spotkania wygrana przez słupszczan różnicą 15 punktów. Zespół ze Starogardu po dwóch zwycięstwach ze Startem Gdynia, a także Rosą Radom miał dużą szansę na zadomowienie się w górnych rejonach tabeli, lecz dość szybko podopieczni Wojciecha Kamińskiego zostali sprowadzeni na ziemię. W ekipie Kociewskich Diabłów szwankowała przede wszystkim obrona, na którą podczas konferencji prasowej narzekał trener starogardzkiego zespołu. Co jeszcze zadecydowało o tym, że to goście wyszli zwycięsko z tego pojedynku?

- Nie chcę tutaj nikogo usprawiedliwiać, bo zagraliśmy bardzo słaby mecz, w którym popełniliśmy w niektórych sytuacjach dziecinne błędy - mówi Wojciech Kamiński, trener Polpharmy Starogard Gdański. - Ponadto przed tym spotkaniem trzech naszych zawodników było kontuzjowanych, a Kacper Radwański spędził cały tydzień na studiach. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę w jakiej drużyna jest sytuacji. Mamy w swoim składzie graczy młodych, niedoświadczonych, dla których każde spotkanie jest nowym doświadczeniem. Tak jak jest to w przypadku Kacpra czy Daniela nie mogą oni także zapominać o nauce - dodaje trener Polpharmy.

Czy to czas na zmiany w starogardzkiej drużynie? Wydaje się, że problemem zespołu jest brak dobrego rozgrywającego. Marcin Nowakowski oraz Daniel Szymkiewicz w każdym spotkaniu zostawiają serce na parkiecie, jednak brakuje im zawodnika od którego mogliby zaczerpnąć nauki "koszykarskiego rzemiosła". Wzmocni się na pewno strefa podkoszowa starogardzkiej drużyny. Do pełni zdrowia powrócił Aleksander Lichodziejewski i istnieje duża szansa, że zawodnik wystąpi już w najbliższym spotkaniu w Koszalinie.

- Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że w tej drużynie są luki - stwierdza Wojciech Kamiński. - Nie możemy jednak po dobrym spotkaniu wpadać w hurraoptymizm lub po kiepskim występie "żądać głów". Sezon jest długi i wyczerpujący. Bądźmy cierpliwi dla tych chłopaków. Uważam, że w każdym meczu mój zespół będzie grał lepiej. Bardzo się cieszę z powrotu Olka na boisku, jednak zastanowię się czy wystąpi on już w spotkaniu z AZS Koszalin. Wszystko będzie zależało od sytuacji na boisku. Olek trenował w ostatnim tygodniu na pełnych obrotach, jednak w dalszym ciągu nie chcemy ryzykować jego zdrowia dla jednego spotkania - zapowiada trener Polpharmy Starogard Gdański.

A jak musi zagrać zespół Polpharmy, aby wygrać w Koszalinie? W drużynie nie wystąpi Ben McCauley, jednak starogardzianie mają sposób na zastąpienie najlepszego zawodnika w swoim składzie, a także lidera punktowego całej ligi. Wszyscy w szeregach Kociewskich Diabłów zdają sobie sprawę, że to zespół Teo Cizmica będzie faworytem niedzielnego spotkania, ale ekipa z Koszalina jak dotychczas również potrafi negatywnie zaskoczyć swoich fanów. Potwierdzeniem tego jest ostatnia wysoka porażka ze Startem Gdynia, gdzie gracze koszalińscy byli tylko tłem dla "młodych wilków" Davida Dedka.

- AZS Koszalin to trudny, ale bardzo nieobliczalny rywal - kontynuuje Kamiński. - Ich mecz ze Startem Gdynia pokazał, że jest to ekipa jak najbardziej do pokonania. Uważam, że pod nieobecność Bena musimy zdecydowanie uprościć naszą grę. Bardzo ważna będzie także nasza dyspozycja na obwodzie. Jeśli będziemy trafiać z tak słabą skutecznością jak w meczu z Czarnymi, a do tego słabo bronić nie wróży to niczego dobrego. Uważam jednak, że jesteśmy w stanie powalczyć z ekipą AZS, a co więcej wygrać ten mecz - kończy szkoleniowiec Kociewskich Diabłów.

Komentarze (2)
avatar
ObserwatorPLK
26.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
AZS na pewno wygra w Koszalinie i jeśli w pełni wykorzysta swój potencjał, to przegrana Polpharmy może być bardzo wysoka - chyba że AZS za bardzo będzie chciał wygrać... to może być ciekawie. 
luksin
26.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
w meczu z azsem bedzie raczej bardzo wyrazna porazka polpharmy...