Zamierzam wrócić do blogowania - rozmowa z Łukaszem Koszarkiem, zawodnikiem Asseco Prokomu Gdynia

- Myślę, że jeszcze dalej będę prowadził tego bloga, ale na razie nie jest trochę zawieszony z braku czasu. Staram się wyrażać swoje opinie - ocenia Łukasz Koszarek, zawodnik Asseco Prokomu Gdynia.

Karol Wasiek: W ostatnim tygodniu nieco podgrzałeś atmosferę meczu Asseco z Zastalem twierdząc, że chcecie jako drużyna sprawdzić siłę drużyny z Zielonej Góry. Powiedz, czym kierowałeś się wypowiadając takie stwierdzenie?

Łukasz Koszarek: Pierwsza rzecz to na pewno fakt, że Stelmet był do tego meczu drużyną bez porażki. Wiele osób i myślę, że oni sami także bardzo myślą o mistrzostwie, więc na pewno w przyszłości będzie to nasz rywal w walce o tytuł. To był taki dobry test, w którym zobaczyliśmy, jak to może wyglądać w przyszłości.

Powiedz, czy nie brakuje ci takich stwierdzeń, które nadają trochę kolorytu poszczególnym meczom, a także lidze, która jest dosyć szara.

- No na pewno. Każdy stara się wypowiadać dyplomatycznie i myślę, że jest dobra droga. Czasami pikanteria pozwala publiczności delektować się takim meczem jeszcze bardziej.

Kiedyś prowadziłeś nawet bloga na portalu 2takty.com, w którym niejednokrotnie wypowiadałeś dosyć szczerze na sprawy związane z polską koszykówką. Nadal prowadzisz tego bloga?

- Myślę, że jeszcze dalej będę prowadził tego bloga, ale na razie nie jest trochę zawieszony z braku czasu. Staram się wyrażać swoje opinie, które są czasami mniej kontrowersyjnie, a czasami bardziej.

To na ile silny jest zespół Stelmetu Zielona Góra w takim razie?

- To na pewno silny zespół. Myślę, że będą grali jeszcze lepiej. W przyszłości czekają nas na pewno ciężkie boje, z tym że my nie zagraliśmy dobrego meczu.

Nie denerwuje cię to, że to właśnie wokół Stelmetu jest tyle zamieszenia, a nie wokół obecnego mistrza Polski - Asseco Prokomu Gdynia?

- Myślę, że nie. To jest normalne, bo to taka nowa siła w polskiej lidze. Tak naprawdę w zeszłym sezonie się nieco wślizgnęli do najlepszej czwórki, z racji słabszej dyspozycji Anwilu Włocławek oraz Turowa Zgorzelec. W zasadzie to oni muszą teraz potwierdzać swoją siłę. Interesujące jest to, że każdy chce zobaczyć, czy rośnie nowy konkurent do mistrzostwa.

Mówisz, że nie zagraliście jakiegoś super meczu, ale wykonaliście chyba na tyle dobrze swoją robotę, że wystarczyło to na Zastal.

- Obrona była całkiem niezła, ale gracze z Zielonej Góry zebrali za dużo piłek na naszej tablicy. Nad tym musimy popracować. Druga sprawa, to my popełniliśmy bardzo dużą ilość strat. Mimo tych dwóch ważnych rzeczy to i tak udało się nam wygrać i to świadczy, że ten nasz potencjał jest całkiem spory.

[b]

Alex Acker jest w stanie jeszcze bardziej podnieść ten potencjał, o którym mówisz?[/b]

- Na pewno, bo to jest świetny zawodnik. Musimy dać mu trochę czasu. On jest z nami bardzo krótko, nie czuje on swoich nóg, tak dobrze jak normalnie. To będzie na pewno bardzo ważny zawodnik w naszej rotacji meczowej.

W niedzielnym spotkaniu jego vis-a-vis był Quinton Hosley, który porównywany jest do samego Qyntela Woodsa. Jak odniesiesz się do tych spekulacji na jego temat?

- Ciężko być Qyntelem Woodsem polskiej ligi. On jako jedyny potrafił wygrywać mecze w pojedynkę. Hosley to na pewno jest strzelec. Widać, że ma u trenera Uvalina zielone światło, może rzucać z każdej pozycji. To mu na pewno pomaga, co sprawia, że jest bardzo groźny.

Źródło artykułu: