Wikana Start spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Seria trzech kolejnych porażek dała dużo do myślenia sztabowi szkoleniowemu. Lubelski zespół przegrał nawet z Franz Astorią Bydgoszcz 81:83. Nie pomogło ani double-double Przemysława Łuszczewskiego, ani pięć "trójek" Tomasza Celeja.
W tej sytuacji kapitalną okazją do przerwania złej passy był mecz 1/32 finału Intermarche Basket Cup z AZS Politechniką Świętokrzyską Kielce. Nawet bez pomocy Celeja, Łuszczewskiego oraz najlepiej podającego zawodnika w I lidze - Łukasza Wilczka podopieczni Dominika Derwisza zdemolowali rywali 99:33. Ze szczególnie dobrej strony zaprezentował się Rafał Król, który w obecnym sezonie rzadko pojawia się na parkiecie.
Natomiast WKS Śląsk Wrocław już zapomniał o kiepskiej inauguracji. Przegrana ze Spójnią Stargard Szczeciński 75:80 okazała się tylko wypadkiem przy pracy. Teraz wrocławianie notują zwycięstwo za zwycięstwem i pewnie kroczą ku 1. miejscu w tabeli. Wygrana w Lublinie przybliżyłaby ich do fotela lidera.
W ofensywie gości wiele zależy od Pawła Kikowskiego, zaś Wikana Start liczy przede wszystkim na Celeja. Zatrzymanie tych właśnie koszykarzy może mieć kluczowy wpływ na wynik. Gospodarze postarają się udowodnić, że potrafią zwyciężać nie tylko ze słabszymi przeciwnikami. Początek piątkowego meczu w hali Globus przy ul. Kazimierza Wielkiego 8 o godz. 19:00.