Już pierwsze sekundy sobotniego meczu pokazały, że koszykarze AZS Radex Szczecin w drugi kraniec Polski przyjechali tylko, po zwycięstwo. Dobra obrona akademików powodowała, że gospodarze popełniali masę błędów. Szczecinianie próbowali przyśpieszać, w pewnym momencie w odstępie zaledwie dwudziestu sekund dwukrotnie trafiali z dystansu, za sprawą Jerzego Koszuty oraz Łukasza Bieli. Jednak wynik wciąż oscylował wokół remisu. Po pierwszych dziesięciu minutach na tablicy wyników widniały dwie dziewiętnastki. - Jestem zadowolony z tego, że nareszcie zagraliśmy przyzwoicie tę pierwszą kwartę. W dwóch pierwszych spotkaniach przeciwnicy budowali swoją przewagę właśnie w tym momencie gry. To było mordęga, później ciężko, to co się straciło odpracować - zaznacza trener Czesław Daś, tuż po zakończeniu spotkania. W drugiej odsłonie to akademicy dyktowali warunki. Do szatni po pierwszej połowie schodzili z przewagą pięciu oczek - 31:36 - wszystko zatem układało się, po myśli szczecińskiej drużyny.
Co powiedział swoim podopiecznym w szatni trener Dariusz Kaszowski? - Prosiłem o to, żeby byli skoncentrowani - komentuje szkoleniowiec. Jak było naprawdę? Ciężko stwierdzić. Warto jednak zanotować, że jakkolwiek do gry w drugiej połowie motywował się zespół Sokoła, to podziałało. Trzecia kwarta to koncertowy występ Macieja Klimy, który popisał się dwoma efektownymi akcjami. Jedną z nich był dynamiczny wsad, a drugą bardzo energiczna dobitka. Potocznie mówiąc, łańcucianie byli w gazie. Fakt ten spowodował, że nieco wygrali trzecią ćwiartkę 16:10 wychodząc na punktowe prowadzenie - 47:46.
Ostatnie dziesięć minut meczu zapowiadało się niezwykle emocjonująco i takie też było. Początkowo to Sokół lepiej rozpoczął ten ostatni fragment gry, wychodząc na sześciopunktowe prowadzenie 61:55. Jednak szczecinianie nie odpuszczali do samego końca i o wygranej decydowały końcowe sekundy. Akademicy nie wykorzystali swoich szans, na doprowadzenie do remisu. Pod koniec przytrafiły się niepotrzebne błędy i szansa na pierwsze ligowe zwycięstwo odjechała. - Jestem zadowolony z końcowego wyniku. W tej lidze niestety, nie będzie łatwych meczy. Wiedzieliśmy, że zespół ze Szczecina będzie podwójnie zmotywowany. Źle rozpoczęli sezon. W naszej grze, jest jeszcze sporo do poprawy - kończy Kaszowski.
Najskuteczniejszym zawodnikiem szczecińskiej drużyny był Adam Linowski, który dołączył do zespołu przed, niespełna, miesiącem. Na swoim koncie zanotował 16 punktów oraz 8 zbiórek. Kibiców ze Szczecina może cieszyć fakt, że symptomem powrotu do swojej formy z poprzedniego sezonu w przypadku Krzysztof Mielczarek, jest double-double, które zanotował w Łańcucie kapitan AZS-u (10 punktów, 10 zbiórek).
NETO PTG Sokół Łańcut - AZS Radex Szczecin 70:67 (19:19, 12:17, 16:10, 23:21)
Sokół: Baran 15, Pieloch 15, Klima 13, Dubiel 11, Hałas 9, Młynarski 4, Fortuna 3, Dębski 0, Gawrzydeg 0.
AZS: Linowski 16, Pacocha 15, Biela 10, Koszuta 10, Mielczarek 10, Raczyński 4, Majcherek 2, Balcerek 0, Maksymiuk 0, Pytyś 0.
Ambitny i waleczny jest ten łysy chudzielec (chyba Klima, z 15 numerem gra) po zdjęNo ale widac ,ze Szczecin jeszcze gorszy. Czytaj całość