Wrocławianie z pewnością wracają z tarczą. Cztery z pięciu spotkań zakończyły się sukcesem. Ekipy z północnych (Kotwica Kołobrzeg, Polpharma Starogard Gdański) i centralnych (ŁKS Łódź, AZS PW) regionów Polski nie zrobiły podopiecznym Miodraga Rajkovicia wielkiej krzywdy. Fiaskiem zakończyła się jedynie najdłuższa wyprawa, na Podkarpacie, gdzie Siarka Tarnobrzeg po pełnym szalonych zwrotów akcji meczu odniosła zwycięstwo.
Śląsk wraca więc do Wrocławia w dobrych nastrojach. Jest coraz bliżej osiągnięcia swojego celu, czyli awansu do play-offów. Wrocławianom zostały już tylko mecze rozgrywane w Hali Orbita, gdzie czują się pewnie i są już niemal pewni wyjścia ze słabszej grupy drugiego etapu rozgrywek TBL. Zwycięstwo przeciwko AZS-owi w najbliższą środę pozostawi już tylko iluzoryczne szanse Kotwicy Kołobrzeg na wyprzedzenie ich (Śląsk musiałby przegrać wszystkie spotkania do końca i dwumecz z Kotwicą). Dlatego o mobilizację w zespole znad Odry nie powinno być w środę trudno, wszak już wtedy mogą zapewnić sobie spokojny finisz rozgrywek.
Wypada wspomnieć parę słów o reorganizacji zespołu po odejściu jednego z dotychczasowych liderów Qa'rraana Calhouna, który zaznacza, iż kłopoty, z którymi się zmagał i które zmusiły go odejścia, zmierzają powoli w dobrą stronę. Na jego godnego zastępcę wyrósł ostatnio Paul Graham. Zawodnik z USA dostał znacznie więcej zadań w ataku i na przestrzeni ostatnich siedmiu spotkań, czyli od czasu odejścia Calhouna, notuje ponad 21 punktów na mecz, co czyniłoby go w przekroju całego sezonu najlepszym strzelcem TBL! To na niego największą uwagę zwrócić powinni gracze AZS-u w obronie.
O sile ofensywy wrocławian stanowi też niejednokrotnie Aleksandar Mladenović. Znakomicie wyszkolony Serb dokonał ostatnio nie lada wyczynu. W meczu przeciwko AZS PW zanotował nieprawdopodobne 93% z gry (16/17)! Taki wynik musi budzić szacunek wśród wszystkich rywali. Nie można zapominać też o Robercie Skibniewskim, który wciąż nie wypada z gry o nagrodę MVP i w cuglach wygrywa kategorię najlepiej asystującego w TBL (7,2 ostatniego podania na mecz).
Drużyna AZS-u teoretycznie powinna być najtrudniejszym dla Śląska rywalem w drugim etapie rozgrywek. W tym momencie to ona znajduje się na drugiej premiowanej awansem do play-offów pozycji, chociaż biorąc pod uwagę zaległy mecz Kotwicy Kołobrzeg, powinna znajdować się za nadmorskim rywalem. Dlatego nie trudno o wielką mobilizację przed meczem ze Śląskiem, zwłaszcza że już raz AZS odniósł we Wrocławiu zwycięstwo. Było to w listopadzie, gdy Śląsk rozegrał jedyny w tym sezonie mecz w Hali Ludowej. AZS wygrał też potyczkę w Koszalinie rozegraną 3. marca.
Najsilniejszymi punktami podopiecznych Andreja Urlepa są oczywiście dwaj amerykanie - JJ Montgomery oraz George Reese, ale nie wolno zapominać o weteranie rodzimych parkietów Igorze Miliciciu i jednym z największych objawień sezonu - Marcinie Dutkiewiczu. Hitem może okazać się transfer reprezentanta Polski Piotra Pamuły, jednak póki co jego występ nie jest pewny.
Czy magia Andrej Urlepa znów zadziała we Wrocławiu i pomoże zmniejszyć dystans do wrocławskiej ekipy? Czy Śląsk będzie pewny awansu już w środę? Odpowiedzi na te pytania znajdziemy w środę o godzinie 19:00 we wrocławskiej Hali Orbita.