Doświadczony 31-letni zawodnik ma wnieść nową jakość do gry Zastalu, choć na tę nie można ostatnimi czasy narzekać. Fakt, zielonogórzanie przegrali ostatnio dwa mecze z rzędu, ale zwłaszcza ostatnio z Treflem po wspaniałej walce. W Sopocie zielonogórzanie jeszcze na niespełna dwie sekundy przed końcem meczu prowadzili dwoma punktami, ale Łukasz Koszarek celnym rzutem za trzy pogrzebał marzenia Waltera Hodge'a i spółki o zwycięstwie w Trójmieście.
Zastal bardzo potrzebuje więc zwycięstwa, aby podnieść się na duchu po ostatniej porażce. Na swoim parkiecie podopieczni Uvalina spisują się bardzo dobrze, więc z całą pewnością mają szansę na dobry wynik. Walter Hodge jest w znakomitej formie strzeleckiej (pobił ostatnio rekord ligi), a i jego partnerzy radzą sobie całkiem nieźle. Niemniej jednak zielonogórzanie do meczu przystąpią bez Piotra Stelmacha oraz Rafała Rajewicza. Nie wiadomo na razie, czy na sto procent będzie mógł zagrać Marcin Sroka, który narzeka na drobny uraz.
Energa Czarni Słupsk to bardzo dobry zespół, który w finałowej szóstce ma na koncie zwycięstwa z Treflem Sopot i PGE Turowem Zgorzelec. Dwa ostatnie mecze to jednak porażki z Asseco Prokomem Gdynia i Anwilem Włocławek. Podopieczni Dainiusa Adomaitisa nie wygrali jeszcze w tym sezonie z Zastalem i na pewno będą chcieli w niedzielę poprawić te statystyki. W Słupsku nikt nie narzeka na urazy, a zielonogórzanie najbardziej będą pewnie musieli uważać na Darnella Hinsona, Scotta Morrisona, czy Zbigniewa Białka.
Obie ekipy nie miały ostatnio najlepszej passy, obie zaliczyły po dwie porażki z rzędu. Odpowiedź na pytanie, który z zespołów odniesie w końcu upragnione zwycięstwo, poznamy w niedzielny wieczór. Początek meczu w Zielonej Górze o godzinie 18:00.
Krajobraz po Lawalu - zapowiedź meczu Zastal Zielona Góra - Energa Czarni Słupsk
W niedzielę w hali zielonogórskiego Centrum Rekreacyjno-Sportowego koszykarze Zastalu zmierzą się z Energą Czarnymi Słupsk. Podopieczni Mihajlo Uvalina do spotkania z aktualnie trzecim zespołem Tauron Basket Ligi przystąpią już bez Ganiego Lawala, za to z nowym niskim skrzydłowym Thomasem Mobley'em.