- Koncentrowaliśmy się na Sławku Nowaku - przyznał Mariusz Karol, trener Rosy. Trudno się dziwić - ten zawodnik był najlepszym strzelcem swojej ekipy we wcześniejszych spotkaniach - z Polonią Przemyśl rzucił 21 punktów przy 50-procentowej skuteczności, z kolei w starciu z AZS-em Szczecin zdobył 19 "oczek".
W radomskiej hali nie był jednak głównym zawodnikiem swojej drużyny. Miał bardzo słaby dzień - jedynie 3 punkty przez ponad 30 minut na parkiecie, do tego zdobyte wyłącznie z rzutów osobistych (3/6), przy zerowej skuteczności z gry. Koszykarza MOSiR-u ratuje liczba zbiórek - 10, w tym 7 w obronie. Raczej marne to dla niego pocieszenie...
Rywala zaskoczył Piotr Pluta. Będący we wspomnianych dwóch poprzednich meczach drugim, po Nowaku, strzelcem zespołu, w sobotę pokazał się z jak najlepszej strony. Dwadzieścia pięć "oczek", w tym aż 20 zdobyte w pierwszej połowie - te liczby robią wrażenie. - Zaskoczył nas. Grał pierwsze skrzypce - komplementował zawodnika opiekun Rosy.
- Chcieliśmy zagrać dobre zawody i przez pierwsze dwie kwarty to się udawało. Postawiliśmy solidny opór. Wynik w pierwszej połowie był jeszcze otwarty - powiedział po zakończeniu zawodów sam Pluta. - Jeżeli w dwóch ostatnich kwartach zagralibyśmy na takim poziomie jak we wcześniejszych dwudziestu minutach, to może wynik mógłby być inny - zdał sobie sprawę.