Wychowanka gorzowskiego zespołu zaliczyła swój ekstraligowy debiut w ubiegłym tygodniu, podczas rywalizacji z AZS-em Poznań. Po raz kolejny na parkiecie mogła zaprezentować się podczas środowej rywalizacji akademiczek z ŁKS-em. - Bardzo się cieszę. Drugi raz miałam okazję zagrać i na pewno był już mniejszy stres - oceniała po meczu Klaudia Czarnodolska.
Bardzo dobrze ułożył się początek rywalizacji dla gospodyń, dzięki czemu młodsze zawodniczki dostały więcej czasu na grę. - Dziewczyny na początku zrobiły przewagę i trener mógł rotować cały składem - tłumaczyła koszykarka KSSSE AZS PWSZ. Zawodniczka z Gorzowa zdaje sobie sprawę, że te minuty są bardzo cenne. - Dzięki takim minutom zbieramy doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości - dodała Czarnodolska.
Podopieczna Dariusza Maciejewskiego pojawiła się na parkiecie w końcówce trzeciej kwarty. Jednak bardzo szybko zaznaczyła swoją obecność. Oddała dwa rzuty z dystansu i oba były skuteczne. Przede wszystkim ten drugi zapadł kibicom w pamięć i wywołał euforię na trybunach. Klaudia Czarnodolska trafiła do kosza rywalek niemal z połowy boiska równo z syreną kończącą trzecią kwartę. - Udał mi się ten jeden rzut - powiedziała skromnie po meczu.
A jak dziewiętnastoletnia koszykarka może ocenić rywalizację z ŁKS-em Łódź? - Uważam, że nie było to zbyt trudne spotkanie. Myślałyśmy, że rywalki bardziej nam się postawią, jednak nie było ich zbyt wiele na ławce. My po ostatnim meczu wzięłyśmy się w garść i zaczęłyśmy pracować, co przyniosło efekt - zakończyła zawodniczka, która powoli wchodzi na parkiety ekstraklasowe.