Zwyciężyć wicelidera - zapowiedź meczu Siarka Jezioro Tarnobrzeg - Anwil Włocławek

Po dwóch wygranych z rzędu, tarnobrzeską Siarkę tym razem czeka niezwykle trudne zadanie. Na Podkarpacie w ramach 12. kolejki TBL zawita bowiem Anwil Włocławek, który po nieudanym poprzednim sezonie usilnie próbuje odzyskać dawny blask. Czy Siarka zdoła przeciwstawić się o wiele wyżej notowanemu rywalowi?

W Tarnobrzegu wszyscy mają nadzieję, że tak właśnie się stanie. W obecnym sezonie Siarka spisuje się bowiem na tyle poprawnie, że przy maksymalnym zaangażowaniu i koncentracji jej graczy każdy scenariusz jest możliwy. Oczywiście zaprezentować pełnię swoich umiejętności na tle tak wymagającego zespołu jak Anwil nie będzie prosto lecz tarnobrzeżanie kilkakrotnie zdążyli już udowodnić, że potrafią na równi walczyć z lepszymi od siebie i nie mają przy tym żadnych kompleksów. - Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji i wiemy, że teoretycznie nasz przeciwnik dysponuje o wiele większym potencjałem. Zresztą marki włocławskiego klubu w Polsce nikomu nie trzeba przedstawiać. W jego szeregach każdego roku grają klasowi gracze, co najlepiej świadczy o jego sile. My jednak nie zamierzamy poddawać się jeszcze przed meczem. Również mamy swoje atuty i przy pomocy własnej hali oraz kibiców postaramy się je wykorzystać - zapowiada szkoleniowiec drużyny, Dariusz Szczubiał.

Jego podejściu nie ma się co dziwić. Wszak jak dotąd Siarka nie zawodzi w ważnych dla niej konfrontacjach i można zaryzykować nawet tezę, że spełnia pokładane nadzieje. Na poparcie tych słów wystarczy przytoczyć fakt, że na koncie ma już cztery ligowe zwycięstwa co jak na zespół, który do tej pory był przetrzebiony kontuzjami, jest bez wątpienia dobrym wynikiem. Ten rezultat pewnie mógłby być jeszcze lepszy, ale podkarpacki team kilkukrotnie musiał obejść się smakiem, tracąc prowadzenie w samych końcówkach. - Ja nie upatruję tego w kategoriach zawodu, czy rozczarowania. Uważam, że prezentujemy się adekwatnie do naszego potencjału i możliwości. Pragnę przypomnieć, że na chwilę obecną mamy tyle samo zwycięstw ile zespół miał po całej rundzie zasadniczej poprzedniego sezonu, więc nie widzę powodów do narzekań - mówi opiekun Siarki i po chwili w jeszcze bardziej optymistycznym tonie dodaje. - Cieszy mnie przede wszystkim to, że w ostatnim czasie poczyniliśmy spore postępy. Naszym celem jest ciągle rozwijać się, doskonalić i jestem przekonany, że w kolejnych tygodniach będziemy jeszcze mocniejsi. Bez wątpienia wpływ na ten progres miał fakt, że do gry powróciło kilku zawodników, którzy do niedawna zmagali się z urazami. Dzięki temu w końcu możemy występować w optymalnym składzie.

Patrząc na poczynania zeszłorocznego beniaminka można zauważyć też, że z biegiem czasu gra on coraz bardziej zespołowo. Początkowo bowiem tak różowo nie było. W jego szeregach dominował indywidualizm, a to często nie przynosiło oczekiwanych efektów. Teraz jednak zarówno Amerykanie, którzy są głównym motorem napędowym całego teamu, jak i Polacy coraz lepiej dogadują się na parkiecie, a ich współpraca sprawia, że sam kolektyw zdecydowanie zyskał na wartości. - Absolutnie się z tym zgadzam i odnoszę nawet wrażenie, że koszykarze po prostu lepiej poznali swoją wartość, przez co bardziej zaufali sobie nawzajem - dodaje Szczubiał.

Pewnym handicapem tarnobrzeżan przed potyczką z byłym wicemistrzem Polski z pewnością są też ich dwa ligowe zwycięstwa z rzędu, jakie odnieśli w minionych kolejkach. Nie od dziś wiadomo, że nic tak dobrze nie wpływa na morale zespołu jak sukcesy, wobec czego można sądzić, że gracze Siarki po wspomnianych triumfach i tym razem spróbują dopiąć swego.

Tyle że podopieczni Emira Mutapcicia nie dopuszczają do siebie myśli, by w sobotę coś poszło nie po ich myśli. Oczywistym jest, że skoro nastawiają się na walkę o najwyższe trofea to nie mogą pozwolić sobie na porażki z ekipami z dolnej części tabeli, wśród których jest ich najbliższy rywal. W związku z tym zapewniają, że do tego spotkania na pewno nie podejdą lekceważąco i już od pierwszych minut będą chcieli narzucić swój styl gry.

W ich szeregach szczególnie trudny do powstrzymania będzie bez wątpienia Corsley Edwards. Doświadczony środkowy jest czołową postacią nie tylko swojego teamu, ale też całej ligi, w związku z czym w Tarnobrzegu na pewno będzie chciał potwierdzić swoje ogromne umiejętności. Oprócz niego, sporo do powiedzenia będzie miał także Krzysztof Szubarga. Reprezentant Polski, po powrocie z Asseco Prokomu Gdynia ponownie stał się filarem ekipy z Kujaw i to od niego w dużej mierze zależy jakość gry całego zespołu.

Jak zatem potoczą się losy tej rywalizacji? O tym przekonamy się już w sobotę. Początek meczu o godzinie 17.

Komentarze (0)