- Jedziemy na mecz do Gorzowa pełne optymizmu i z ogromną chęcią wygranej - zapowiadała przed spotkaniem z AZS-em Katarzyna Bednarczyk. I to właśnie ta zawodniczka zdobyła pierwsze punkty w gorzowskiej hali podczas pojedynku obu tych ekip. Po czterech minutach i celnych rzutach Małgorzaty Chomickiej na tablicy wyświetlał się wynik 6:14. W tym momencie o czas poprosił szkoleniowiec gospodyń, Dariusz Maciejewski. Przerwa wpłynęła korzystnie na podopieczne trenera kadry i od razu akademiczki zaczęły odrabiać straty.
Pierwszą która dała sygnał do odrabiania była Allison Smalley, zdobywając punkty po akcji indywidualnej. Końcówka pierwszej kwarty należała do tej zawodniczki. Amerykanka najpierw skutecznie zablokowała rywalkę, po czym zdobyła kolejne punkty, a po jej rzucie z blisko dziesięciu metrów piłka do kosza wpadła równo z kończącą syreną. Akademiczki skuteczną grą w drugiej części pierwszych dziesięciu minut zdobyły 22 punkty, prowadząc 30:22 na pierwszej przerwie.
W kolejnych fragmentach w kadrze Tęczy punkty zaczęła dorzucać Dominika Urbaniak. Jednak mimo rzutów Bednarczyk, Chomickiej oraz koleżanek to w statystykach głównie widnieje Mercedes Fox-Griffin, która stawiała opór gorzowskiej drużynie. Pierwsza połowa zakończyła się wygraną akademiczek i można powiedzieć, że po tej części zakończyły się także szanse przyjezdnych na zwycięstwo w Gorzowie. - Dysponujemy w tej chwili dość ograniczonym składem personalnym - mówił po meczu Dariusz Raczyński, szkoleniowiec MKS Tęczy Leszno. Na parkiecie w ekipie gości nie pojawiła się Anna Kuncewicz, która rozgrzewała się z zespołem, jednak trener nie postanowił jej wpuszczać do gry.
Po przerwie widać był właśnie braki kadrowe w ekipie gości. Leszczynianki wspierane przez młodsze koleżanki nie były w stanie przeciwstawić się sile zespołowej gry gospodyń. W gorzowskiej ekipie po raz kolejny kilka zawodniczek mogło cieszyć się z dwucyfrowej zdobyczy punktowej - tym razem było ich aż sześć. Debiut na polskich parkiet zanotowała Tatum Brown, która wyszła już w podstawowej piątce akademiczek. - Chciałem zobaczyć jak ona sobie radzi w takich układach - tłumaczył po meczu Dariusz Maciejewski.
Brown w tym spotkaniu zapisała na swoim koncie siedem punktów, jednak mecz zakończyła z powodu pięciu przewinień. W drużynie gości z tego samego powodu z parkietu musiała zejść Justyna Grabowska, jednak ta zawodniczka będąc na boisku miała stuprocentową skuteczność swoich rzutów. W pojedynku z Tęczą więcej czasu na parkiecie spędziła Allison Smalley i na pewno wykorzystała ona swoją szansę, zdobywając 17 punktów i zapisując 6 asyst. - Allison była w tym meczu bardzo dobrze dysponowana i nie było sensu sadzać jej na ławce - mówiła po spotkaniu Katarzyna Dźwigalska, podstawowa rozgrywająca KSSSE AZS PWSZ.
Gorzowianki po tym pojedynku nadal są niepokonaną drużyną i za tydzień udadzą się do Rybnika, aby zmierzyć się z tamtejszym ROW-em, który także nie zaznał jeszcze porażki. Koszykarki Tęczy Leszno do swojego miasta powracają po raz kolejny w smutnych nastrojach, bez zwycięstwa. Podopieczne trenera Dariusza Raczyńskiego w przyszły weekend podejmą u siebie łódzki Widzew i to jest dla tych zawodniczek o wiele ważniejszy mecz.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. - MKS Tęcza Leszno 92:59 (30:22, 23:17, 17:9, 22:11
KSSSE AZS: Johnson 18, Smalley 17, Skobel 16, Kaczmarczyk 11, Nnamaka 10, Weaver 10, Brown 7, Trębicka 3, Dźwigalska 0, Maruszczak 0.
Tęcza: Fox-Griffin 16, Chomicka 9, Bednarczyk 9, Grabowska 8, Mukosiej 6, Urbaniak 6, Moszak 3, Janowicz 2, Freeman 0.