Andrzej Pluta - godne pożegnanie mistrza

Najpierw pięć minut w barwach Asseco Prokomu Gdynia, a potem pięć minut razem z Marcinem Gortatem w trykocie Anwilu Włocławek. Następnie film upamiętniające karierę 37-letniego sportowca, gratulacje od działaczy i ludzi spoza sportu i wreszcie podziękowania samego mistrza. A to wszystko w obliczu kilku tysięcy fanów. W ten sposób na emeryturę przeszedł Andrzej Pluta.

Kibice zgromadzeni licznie w Hali Mistrzów początkowo nie mogli uwierzyć własnym oczom - oto ich bohater i ulubieniec przez wiele sezonów Andrzej Pluta rozpoczął swój pożegnalny mecz w trykocie Asseco Prokomu Gdynia. Kiedy już większość kibiców przypomniała sobie, że 37-letni sportowiec w tym klubie zdobył swoje drugie mistrzostwo w karierze (pierwsze oczywiście z Anwilem), bohater wieczoru trzykrotnie zdążył trafić zza linii 6,75 metra.

Na 14 punktach z 20 całej gdyńskiej ekipy zakończyło się strzelanie Pluty, gdy sędziowie wskazali, że upłynęło pięć minut i gwiazda meczu musiał pójść do szatni. Taką formułę wymyślili działacze Anwilu Włocławek, a Pluta wrócił na parkiet na drugą kwartę przebrany w białą koszulkę "Rottweilerów" i powitany (po raz kolejny) gromkimi brawami. Chwilę później Hala Mistrzów eksplodowała z radości, gdy rzucający obrońca trafił za trzy, a w kolejnej akcji za dwa po wykonaniu swojej ulubionej "pompki ". Michael Kuebler nie ma się jednak czego wstydzić, wszak nie on pierwszy dał się nabrać na spryt byłego kapitana Anwilu. Choć był, niestety, ostatni...

W połowie każdego meczu ligowego kibice zazwyczaj opuszczają swoje miejsca, ale tym razem nikt tego nie zrobił. Wszystko dlatego, że na specjalnie zamontowanym telebimie zaprezentowano film ukazujący najbardziej wzruszające momenty w karierze 37-letniego koszykarza: m.in. złoty medal zdobyty z Anwilem w 2003 roku oraz brąz wywalczony sześć lat później. Na koniec zaś kadr ukazujący ostatnie zagranie Pluty w karierze - zeszłoroczne play-off i rzut oddany zza linii 6,75 m. Oczywiście celny...

Nie zabrakło oczywiście podziękowań, do których ustawiła się kolejka chętnych. Zaczęło się od władz ligi i PZKosz, poprzez działaczy klubów Tauron Basket Ligi i kluby kibica włocławskiej drużyny, a skończyło oczywiście dla kierownictwie Anwilu z prezesem Zbigniewem Polatowskim na czele. Swoje trzy słowa dorzucił także Marcin Gortat. Nasze jedynak w NBA przyjechał do Włocławka specjalnie na mecz pożegnalny Pluty i w swojej wypowiedzi wielokrotnie podkreślał wpływ wybitnego koszykarza za swoją karierę.

Na koniec sam bohater wziął do ręki mikrofon i łamiącym się głosem podziękował kibicom i swojej żonie Justynie, która oklaskiwała go, jak zawsze, z trybun. A po Hali Mistrzów po raz ostatni rozeszło się wywołujące dreszcze "Andrzej! Pluta! Andrzej! Pluta!"...

I choć po tym wydarzeniu koszykarze Anwilu i Asseco Prokomu ponownie wyszli na parkiet by dokończyć spotkanie, nie ich zmagania były tego wieczora najważniejsze. A wynik, korzystny dla ekipy przyjezdnej, jest w tym momencie najmniej istotny...

Źródło artykułu: