EuroBasket, 1/2 finału: Trójkolorowi zagrają o tytuł!

Francuzi spełnili swoje pierwsze marzenie, z jakim jechali na litewski EuroBasket. Pokonując po dobrym meczu półfinałowym Rosjan, Trójkolorowi zameldowali się w finale, gdzie o tytuł zagrają z Hiszpanami, czyli obrońcami tytułu.

W tym artykule dowiesz się o:

- Wiemy doskonale, że Francja ma Tony’ego Parkera oraz dwóch innych genialnych zawodników, którzy potrafią grać przodem i tyłem do kosza. Jeżeli ich zneutralizujemy to będziemy mogli pomyśleć o zwycięstwie - mówił przed meczem David Blatt, szkoleniowiec Rosjan. Jak się okazało to zadanie przerosło jego podopiecznych, dlatego w finale zagrają Trójkolorowi. Sam Tony Parker wielkiego meczu może i nie zagrał, ale trafiał w ważnych momentach, a na swoim koncie zapisał 22 oczka - najwięcej w meczu.

Rozgrywający San Antonio Spurs rozpoczął spotkanie doskonale i już po pierwszej kwarcie miał na swoim koncie 9 oczek. To jednak nie miało przełożenia na korzyść jego drużyny, bowiem Francuzi prowadzili zaledwie punktem. Nieco lepiej było w drugiej ćwiartce, gdy do zdobywania punktów włączył się Nicolas Batum, a przewaga Trójkolorowych wzrosła już nawet do 8 oczek.

Rozpędzonych podopiecznych Vincenta Colleta z uderzenia wybiła nieco przerwa. Jego zawodnicy skuteczność pozostawili bowiem w szatni i przez pierwszych sześć minut trzeciej kwarty trafili zaledwie raz z dystansu. Swojej szansy nie wykorzystali jednak rywale, którzy zdołali "tylko" doprowadzić do remisu, a szans na objęcie prowadzenia nie brakowało. Na domiar złego trener Collet sięgnął w tym momencie po swojego asa z rękawa, którym był w tym meczu Ali Traore.

Silny podkoszowy reprezentacji Francji robił co chciał pod atakowanym koszem, a żadnej recepty na jego zatrzymanie nie miał Timofey Mozgov. Traore dał sygnał do "odjazdu" (run 8:0 od stany 45:45), a gdy swoimi podniebnymi lotami popisał się jeszcze Batum, w połowie decydującej ćwiartki było już 61:49 dla Francji. Wtedy Blatt postawił wszystko na jedną kartę, obniżył maksymalnie skład, a w obronie zarządził strefę. To przyniosło na chwilę korzyść, ale wtedy zza łuku trafił Parker, swoje dołożył jeszcze Batum i to Trójkolorowi, w pełni zasłużenie, mogli cieszyć się z wygranej.

22 punkty Parkera i 19 oczek Batuma było z pewnością ważnym ogniwem w kontekście półfinałowej wygranej, ale chyba najwięcej słów uznania po tym meczu powędruje w kierunku Traore. To on w trzeciej kwarcie przełamał indolencję strzelecką swojej drużyny i popchnął ją do wygranej, która zapewnia możliwość gry o miano najlepszej drużyny Starego Kontynentu, a jest to równoznaczne z wyjazdem Trojkolorowych na Igrzyska Olimpijskie w Londynie.

Jedynym zmartwieniem trenera Colleta może być zdrowie Mikaela Gelabale. Doświadczony rzucający pojawił się na chwilę na parkiecie i zdobył nawet dwa oczka, ale patrząc na jego występ jasno można stwierdzić, że jeden z liderów Trójkolorowych bardzo męczył się na boisku. Widać było, że chce, ale nie może... Tak dysponowany z pewnością nie będzie w stanie pomóc swojej drużynie w walce z Hiszpanami.

Rosjanie ponieśli pierwszą porażkę na Litwie, która przekreśla ich marzenia o powtórce wyniku z 2007 roku, kiedy to w Hiszpanii sięgnęli po złote medale. Dwoił się i troił Andrei Kirilenko, ale to nie wystarczyło. Teraz Sbornej pozostała walka o brązowe medale z doskonałą na tym turnieju reprezentacją Macedonii.

Francja - Rosja

79:71

(17:16, 22:18, 16:13, 24:24)

Francja: Parker 22, Batum 19, DeColo 9, Traore 8, Noah 7, Diaw 6, Pietrus 4, Kahudi 2, Gelabale 2.

Rosja: Kirilenko 21, Mozgov 12, Khryapa 9. Monya 8, Bykov 7, Shved 7, Antonov 4, Fridzon 3, Vorontsevich 0, Ponkrashov 0.

Źródło artykułu: