37-letni Goran Jagodnik, który w przegranym 59:68 meczu z Macedonią zagrał w pierwszej piątce, notując ledwie 2 punkty, w decydującym o awansie do ćwierćfinału spotkaniu z Finlandią usiadł na ławce rezerwowych. Tym razem trener Bozidar Maljković wpuścił byłego gracza dzisiejszego Asseco Prokomu Gdynia tylko na dwie minuty na boisko. W tym czasie Jagodnik nie zdobył żadnego punktu i zanotował tylko jedną zbiórkę.
Mimo to - co ważniejsze - mógł cieszyć się wraz z kolegami z awansu do ćwierćfinału mistrzostw Europy na Litwie. Słowenia ograła Finlandię w decydującym meczu 67:60, choć wcześniej przegrała trzy spotkania z rzędu.
Niski skrzydłowy reprezentacji Słowenii wcześniej krytykował postawę swojej drużyny w turnieju, która jego zdaniem po spotkaniu z Rosją zaczęła grać źle. Jagodnik podkreśla, iż kluczem do lepszej gry jest większa energia zawodników na parkiecie. - Musimy grać jak jeden zespół i wykonywać dobrą pracę w obronie. W poprzednich dwóch Eurobasketach wkładaliśmy dużo energii w grę na parkiecie, i stąd też osiągaliśmy dobre rezultaty. Musimy także tutaj włożyć więcej energii w grę - podkreślił Jagodnik.