Niedawno trener Dariusz Maciejewski udzielił wypowiedzi, która nieco zaskoczyła Jose Ignacio Hernandeza. Chodzi dokładnie o następujący cytat. - Zawiedliśmy oczekiwania i całą winę mogę wziąć na siebie. Jednak jeśli mówimy o klęsce, to jak ocenić start podopiecznych Jose Hernandeza? Hiszpanki od dziesięciu lat nie opuszczały przecież podium, a teraz znalazły się bardzo daleko - powiedział trener biało-czerwonych. Na słowa te obojętny nie pozostał Hiszpan, który poczuł się jak gdyby wywołany do tablicy.
- Oczywiście, że rezultat tak dla Hiszpanii, jak i dla mnie samego, nie był dobry. Nie rozumiem natomiast, dlaczego trener Maciejewski bardziej martwi się właśnie o mój zespół narodowy niż o swój? - zastanawia się Hernandez. - My w Hiszpanii staramy się analizować wszystkie problemy, jakie wniknęły podczas turnieju w Polsce. Chcemy wyciągnąć jak najwięcej pozytywnych wniosków. W ogóle nie myślimy natomiast o innych, którzy być może mają nawet większe problemy od nas.
Hiszpańska koszykówka w ostatnich latach nie mogła narzekać na problemy i braki wyników, bowiem niemal z każdej wielkiej imprezy przywożone były medale. - W ostatnich sześciu latach trener Hernandez wygrał trzy złote medale i jeden srebrny w rozgrywkach młodzieżowych na arenie europejskiej oraz wywalczył brązowy medal na Mistrzostwach Świata rozgrywanych w Czechach. Mam nadzieję, że pewnego dnia Maciejewski będzie mógł powiedzieć to samo, gdy będzie mówił o mnie - dodaje.
Na polskim Women EuroBaskecie Hiszpanki niewątpliwie zagrały poniżej swoich możliwości, a udział z turniejem zakończyły na drugim etapie, czyli podobnie, jak Polki. W decydującym starciu brązowe medalistki Mistrzostw Świata uległy Chorwatkom i ich przygoda z turniejem dobiegła końca. Duży wpływ na to miał z pewnością fakt, że już w pierwszym meczu kontuzji doznała charyzmatyczna Amaya Valdemoro, a z problemami zdrowotnymi grała inna liderka Sancho Lyttle. Jak sam przyznawał podczas turnieju Maciejewski, to właśnie od Lyttle najbardziej zależy zawsze wynik Hiszpanii.
- To nie jest żadne wytłumaczenie, ale to było bardzo ważne. Myśleliśmy, że oba urazy nie były tak poważne i cały czas wierzyliśmy, że będziemy mogli na nie liczyć w kontekście gry - ocenia Hernandez. - To jednak nie jedyne problemy, przez które osiągnęliśmy tak mizerny wynik. Również jeśli chodzi o fizyczne przygotowanie był problem. Tutaj zabrakło nieco świeżości, żeby zespół mógł osiągnąć taki poziom gry, jaki chociażby osiągnęliśmy podczas turnieju o mistrzostwo świata w Czechach.
Czym spowodowane są te problemy? Złym okresem przygotowawczym czy może zupełnie czymś innym? - Duża większość moich zawodniczek grały niemal do końca w Eurolidze Koszykarek, gdzie walczyły o najwyższe cele, gdzie są liderkami swoich zespołów. Długo również one same nie miały przerwy, żeby odpocząć i solidnie się zregenerować. Sezon był długi, bo rozpoczął się przecież mistrzostwami w Czechach i to miało znaczenie - zakończył Hernandez.
Czy szkoleniowiec Wisły Can Pack Kraków pozostanie na stanowisku pierwszego trenera kadry narodowej? Odpowiedź na to pytanie poznamy po męskim Eurobaskecie, który zakończy się we wrześniu na Litwie.