W momencie, gdy Andrzej Pluta zdecydował o tym, że po sezonie 2010/2011 zakończy swoją przygodę z koszykówkę, włodarze Anwilu Włocławek, klubu, w którym występował najdłuższej w swojej karierze, przedstawicieli mu ofertę dołączenia do sztabu szkoleniowego zespołu z Kujaw. 37-letni były już zawodnik długo rozważał propozycję pozostania we Włocławku, ale ostatecznie zdecydował się wrócić do domu, do Radzionkowa.
- Chciałbym odpocząć od koszykówki, nawet się wynudzić i zrelaksować. Gdy nabiorę głodu sportu pomyślę o budowie własnej szkółki koszykarskiej. Razem z żoną Justyną chcielibyśmy zarażać dzieci miłością do tej dyscypliny. W tym upatrujemy sposobu na życie - zdradza Andrzej Pluta.
Kapitan Anwilu nie zapomina jednak o włocławskich kibicach, którzy liczyli, że nadal będą mogli oglądać go przychodząc co weekend do Hali Mistrzów. - Mam nadzieję, że włocławianie zrozumieją i poprą moją decyzję. Lata spędzone w Anwilu będę wspominał ze szczególnym wzruszeniem. I zawsze chętnie będę tu wracał. Obiecuję, że będę się starał przyjeżdżać na mecze - tłumaczy emerytowany zawodnik.
Tymczasem we Włocławku planowane jest oficjalne pożegnane kapitana. Ma to być mecz pomiędzy Anwilem a Asseco Prokomem, czyli drugą ekipą w karierze Pluty, z którą zdobył Mistrzostwo Polski. Będzie to zarazem ostatni oficjalny mecz w którym Pluta przywdzieje trykot Anwilu z numerem 10. Chwilę później jego koszulka zawiśnie pod dachem Hali Mistrzów, podobnie jak było w przypadku Igora Griszczuka.
Warto dodać, że Pluta z Anwilem stawał na wszystkich stopniach podium Mistrzostw Polski, zdobywał Puchar, a także Superpuchar Polski. Rozegrał w sumie 207 ekstraklasowych meczów notując 2757 punktów. Był kapitanem i najbardziej rozpoznawalnym koszykarzem Anwilu ostatnich lat. 15 kwietnia 2011 roku ogłosił zakończenie kariery sportowej i obiecał, że do końca czerwca podejmie decyzję o miejscu, gdzie będzie chciał budować swoją przyszłość. Ostatecznie wybrał powrót w rodzinne strony.