Zagram tam gdzie mnie będą chcieli - rozmowa z Rafałem Glapińskim, byłym zawodnikiem Sokoła Łańcut

Rafał Glapiński to jeden z najlepszych rozgrywających w I lidze. Jak sam podkreśla nie bawi go TBL, aby tylko w niej być. Czeka na konkretne oferty z klubów stabilnych finansowo, z którymi znów będzie mógł bić się o najwyższe cele tak jak to miało miejsce w obecnym sezonie...

Mateusz Zborowski: Za Tobą drugi sezon z medalem w I lidze. Tym razem brązowy zdobyty z Sokołem. Pozostał niedosyt czy Politechnika była poza zasięgiem? Chyba przed sezonem wzięlibyście w ciemno ten brąz?

Rafał Glapiński: Trzeba zacząć od tego, że brązowy medal dla naszego teamu to olbrzymi sukces. Co do Politechniki to uważam, że była to najlepsza drużyna w tym sezonie, ale na pewno nie zasłużyliśmy na przegraną 0-3 powinniśmy wygrać drugie spotkanie w Warszawie, ale niestety nie udało się, kto był na meczu ten widział dlaczego, ale nie ma co już tego wszystkiego roztrząsać. Przegraliśmy i taki wynik poszedł w Polskę. Na pewno zasłużyli na awans. Czy wziąłbym brąz przed sezonem? Oczywiście! Mieliśmy spore problemy przed sezonem i nie było pewne czy Sokół wystartuje w rozgrywkach... Także ten wynik to olbrzymi sukces klubu.

Eksperci śledzący I ligę zgodnie przyznają, że jesteś "mózgiem" Sokoła i nie wyobrażają sobie innej osoby na pozycji numer 1 w tej drużynie, a Ty sam?

- To na pewno miłe, ale prawdę mówiąc Sokół grał w 1 lidze czy rozgrywającym był Glapiński lub kto inny, nie ma ludzi niezastąpionych. To tylko kwestia czasu aby "zgrać" się z nową jedynką. Ja chciałbym dalej grać dla Łańcuta z niektórymi zawodnikami gramy akcje praktycznie w ciemno to ważne aby wiedzieć kogo na co stać w najważniejszych momentach meczu.

Masz 29 lat, nie kusi Cie jeszcze raz podjąć wyzwania w TBL? Nie uważasz, że w Polsce nie akceptuje się poza małymi wyjątkami graczy rodzimych na pozycjach numer 1 w TBL? Pytanie tylko kto ma później kierować grą kadry i gdzie ma się rodzić konkurencja?

- Może i kusi ale prawdę mówiąc ilu jest rodzimych zawodników grających na pozycji 1? Trzeba mieć też sporo szczęścia co pokazał Robert Skibniewski moim zdaniem to bardzo mądry rozgrywający, ale w Anwilu trener nie dawał mu za wiele minut i dopiero przejście do Polpharmy dało mu spokój i zaufanie trenera, a on odwdzięczał się dobrą grą, także jak widać, aby zaistnieć trzeba też mieć troszkę szczęścia, by trafić w ręce trenera, który będzie potrafił wykorzystać twoje atuty, a nie będzie chciał tylko wkomponować Cię w swoje schematy.

Czujesz się gorszy od Szubargi, czy po prostu on dostał więcej szans bo przecież w sezonie 06/07 to Ty z Górnikiem zostawiłeś jego Sportino w pokonanym polu o Ekstraklasę. Dziś on jest w TBL i kadrze...

- Zacznijmy od tego, że Szubi to jeden z najlepszych rozgrywających w Polsce. Uważam, że bardzo mądrze pokierował swoją karierą, wybierał teamy, w których był znaczącą postacią to dało mu olbrzymią pewność siebie i doświadczenie. Ja niestety wierzyłem, że lokalny patriotyzm przyniesie mi chwałę i pieniądze. Realia okazały się bezwzględne. Dzisiaj biją się o Krzyśka najlepsze kluby i myślę, że nie ma co porównywać nas z tamtych czasów bo to nie ma sensu. On jest dziś uznaną marką w TBL a ja gram w 1 lidze...

Dla Ciebie sezon już się skończył, ale chyba jak każdy gracz myślisz gdzie zagrasz w przyszłym sezonie?

- Zagram tam gdzie mnie będą chcieli (śmiech).

Może Politechnika? Pytam nieprzypadkowo bowiem miałeś okazję zaaplikować im 37 punktów co jest rekordem twojej kariery więc może ten kierunek?

- To był super mecz. Wygraliśmy po dwóch dogrywkach szkoda, że takie mecze nie zdarzają się częściej... Politechnika awansowała do TBL, a trener Stracevic na pewno doceni swoich zawodników i da im się ponownie wykazać w TBL więc raczej moja gra w tym klubie jest wykluczona (śmiech).

Swoją drogą chyba trener Stracevic posiada jeden z najlepszych warsztatów w kraju robiąc z tak młodej ekipy zespół, który jak burza przeszedł przez I ligę...

- Na pewno tak to nie podlega żadnej wątpliwości natomiast trzeba też spojrzeć, że jest to najlepsza młodzież w kraju wspomaganą paroma doświadczonymi graczami, tam nie ma mowy o żadnym przypadku. Myślę, że wiele klubów powinno spojrzeć na to co zrobił trener Stracevic, nie zmieniał co sezon połowy składu tylko od paru lat trzon, który się nie zmienił to musiało przynieść zamierzony efekt. Inne kluby co roku robią dziwne rotację wyrzucając w błoto masę pieniędzy, ale indywidualności to nie wszystko... Trzeba stworzyć drużynę, która będzie się docierała minimum dwa sezony wtedy przyjdą efekty, tak jak w Sokole.

Więc gdzie widzi siebie sam Rafał Glapiński? Jaki byłby scenariusz idealny?

- Idealny scenariusz...? Uczciwy klub z jasno określonymi celami sportowymi tak jak ma to miejsce w moim obecnym klubie Sokole Łańcut.

Komentarze (0)