Mariusz Kolekta: Jak godzisz obowiązki bycia mamą, żoną i koszykarką?
Agnieszka Szott: - Powiem szczerze, że nie jest łatwo, ale jak się chce można wszystko jakoś połączyć. Dużo pomaga mi rodzina w Bydgoszczy mam też super nianie (śmiech)
Czy córeczka Laura pójdzie w ślady mamy?
- Nie wiem. Chciałabym przede wszystkim, aby była zdrowa. Sama w przyszłości wybierze sobie sport, który będzie chciała trenować a może zostanie naukowcem.
Kto zadecydował o imieniu dla córeczki?
- O imieniu zadecydował tatuś, uparł się i za Chiny nie chciał zmienić zdania.
Nie myślicie z mężem o siostrzyczce lub braciszku Laury?
- Myślimy oczywiście. Okres ciąży przeszłam bardzo fajnie i przyznam się szczerze, że czasami brakuje mi tych kopniaków w brzuchu. Chcę jednak jeszcze trochę pograć w koszykówkę, a za kilka lat zadecydujemy co dalej.
Zostałaś powołana do kadry na mecz z gwiazdami ligi - jak odebrałaś powołanie od trenera Maciejewskiego?
- Byłam bardzo mile zaskoczona i przyjęłam je jako wyróżnienie. Cieszę się, że trener poszedł mi na rękę i na większość obozów będę mogła wziąć córeczkę ze sobą. To było dla mnie bardzo ważne.
Agnieszka Szott wypatruje już kolejnego rywala zespołu Artego
Liczysz, że zagrasz na mistrzostwach Europy i jak oceniasz szansę Polski w tym turnieju?
- Liczę, że będę zdrowa i bez kontuzji, a czy zagram czy nie to zadecyduje trener i moja forma.
Obecnie grasz w Artego i raczej nie wybierasz się nigdzie z Bydgoszczy?
- Gdzie mi będzie lepiej jak nie tu? Nie mówię "nie" ale na dzień dzisiejszy moją przyszłość planuję tutaj.
Czy siódma lokata Artego na koniec rundy zasadniczej odzwierciedlała waszą siłę?
- Myślę, że miejsce siódme jest dobrym miejscem. Jestem zadowolona i dumna z drużyny Artego! Mamy duży potencjał, ale brakuje nam jeszcze czasem doświadczenia i boiskowego cwaniactwa. Jakby nie patrzeć dla nas jest to ogromny sukces, chociaż nie przeczę, że lubię walczyć o najwyższe… Laury. (śmiech)
Jak będzie wyglądało życie Agnieszki Szott za 10 lat?
- Kończę w Poznaniu Psychologię Zarządzania i chciałabym bardzo coś w tym kierunku zrobić. Interesuje mnie również "coaching" jednak z braku czas chwilowo muszę ten certyfikat odłożyć na później. Ogólnie mam nadzieję, że uda mi się znaleźć ciekawą i fajną pracę, która będzie mi przynosiła tyle satysfakcji co gra w koszykówkę. Jeśli chodzi o życie prywatne mam nadzieję, że uda nam się wybudować dom i stworzyć fajną rodzinkę. Wiadomo że są góry i doliny, ale mam nadzieję, że będę ponad tym. Dla mnie najważniejsze jest być szczęśliwą i mieć wokół siebie ludzi, którzy kochają mnie tak bardzo mocno jak ja ich.