Wojciech Wieczorek znalazł sposób na lidera

MKS Dąbrowa Górnicza pokonał w Warszawie Politechnikę i jest coraz bliżej czołowej "czwórki". Teraz przed zespołem Wojciecha Wieczorka mecze z Rosą i Sportino, które dla układu ligowej czołówki będą kluczowe.

W tym artykule dowiesz się o:

Niebiesko-biało-niebiescy są pierwszym zespołem, który zdołał w tym sezonie ograć w stolicy lidera rozgrywek. Co, zdaniem trenera, zadecydowało o końcowym wyniku? - Na pewno bardzo dobra obrona, niezła skuteczność w ataku i odrobina szczęścia - wymienia Wieczorek w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Na przestrzeni całego meczu graliśmy ponadto bardzo równo i to zadecydowało o naszym zwycięstwie. Bardzo nas to cieszy - nie kryje szkoleniowiec MKS-u.

Jego zespół wygrał przy Marymonckiej 70:66. Mecz przez cały czas toczył się na styku, a goście lepiej wytrzymali wymianę ciosów i w końcówce zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W ostatniej kwarcie klasą dla siebie był Paweł Zmarlak, którego rzuty za trzy punkty pozwoliły na zbudowanie stosownej przewagi, ważnym elementem zespołu był doświadczony Adam Lisiewski, a pod własnym koszem karty rozdawał 32-letni Radosław Basiński.

Wojciech Wieczorek znalazł sposób na Politechnikę

Koszykarze z Dąbrowy Górniczej ograli w tym sezonie Politechnikę już po raz drugi, w pierwszej rundzie na własnym parkiecie nie dali stołecznej drużynie większych szans. - Nie wiem, czy potrafimy grać z Warszawą, mogę natomiast powiedzieć, że dwukrotnie rozegraliśmy bardzo dobre zawody - zaznacza Wieczorek. - W sobotę pozwoliliśmy gospodarzom na rzucenie 66 punktów, co przy ich stylu gry i skuteczności, jaką prezentują, uważam za duży sukces - kontynuuje.

Czy po zwycięstwie w stolicy ktoś zdoła powstrzymać rozpędzony MKS? - W pierwszej lidze można obawiać się każdej drużyny i my mamy na to namacalny dowód, bo potrafimy dwa razy pokonać lidera i przegrać w Wałbrzychu. Stawka, wbrew pozorom, jest bardzo wyrównana i nawet najsłabsze zespoły na własnym parkiecie są groźne dla każdego - przestrzega Wieczorek. - Do najbliższych meczów musimy przygotować się tak, by uwypuklić zalety wszystkich tych graczy, których mamy do dyspozycji - dodaje.

Dąbrowianie - mimo sporych kłopotów kadrowych (w stolicy trener na dobrą sprawę korzystał z ledwie dziewięciu graczy) - wygrali piąty mecz z rzędu i w ligowej tabeli zajmuje szóstą lokatę, mając jeszcze w zanadrzu zaległe spotkanie ze Sportino. Koszykarzy z Inowrocławia dąbrowianie podejmą w przyszłą środę, już w najbliższy weekend do hali przy Alei Róż zawita za to piastująca pozycję wicelidera Rosa. Piłka wciąż jest w grze, a druga lokata na mecie fazy zasadniczej w zasięgu ręki.

Komentarze (0)