Jeśli ktoś w polskiej ekstraklasie może mówić o tym, że w ciągu sezonu miewał prawdziwą huśtawkę nastrojów, to właśnie ekipy Anwilu Włocławek i PBG Basketu Poznań. Wicemistrzowie Polski na starcie sezonu grali bardzo chimerycznie, ale wygrywali. Później jednak coś się zacięło i fatalną serię porażek zwolnieniem okupił Igor Griszczuk, którego zastąpił Emir Mutapcić. Bośniak podjął się trudnego zadania odbudowy Anwilu nie tylko pod względem sportowym, ale również w kontekście poprawienia atmosfery w zespole i choć początki okazały się bardzo trudne, teraz wszystko zaczyna przynosić efekty.
Włocławianie wygrali cztery z ostatnich pięciu spotkań, a biorąc pod uwagę jeszcze mecze w Pucharze Polski - sześć z ośmiu. Na uwagę zasługuje jednak pojedynek sprzed dwóch tygodni, kiedy żadnych szans w Hali Mistrzów nie mieli koszykarze Zastalu Zielona Góra. Anwil gładko pokonał rywala 85:63, pokazując nie tylko ofensywę, ale przede wszystkim defensywę na wysokim poziomie. Kolejny pojedynek, przeciwko Siarce Tarnobrzeg wygrany 92:69, tylko potwierdził opinię, że podopieczni Mutapcicia znajdują się w coraz wyższej formie, a to nie jest dobra wiadomość dla poznaniaków.
O ile bowiem w październiku czy na początku listopada PBG Basket Poznań wygrywał większość swoich meczów, później nadeszła fatalna seria sześciu porażek z rzędu, która zepchnęła ekipę z Wielkopolski w dół tabeli. Dzięki ostatnim zwycięstwom nad Zastalem czy Energą Czarnymi w ostatniej kolejce, sytuacja drużyny uległa co prawda zdecydowanej poprawie, choć dokładnie taki sam bilans mają przecież także zespoły Polonii Warszawa czy wspomnianego Zastalu. Koszykarze Miliji Bogicevicia zajmują więc póki co miejsce premiowane awansem do play-off, ale tylko dzięki małym punktom. Każda kolejna porażka oddali realizację tego celu.
Obie drużyny zmierzyły się już ze sobą w tym sezonie i wtedy górą byli zawodnicy Anwilu, którzy pokonali PBG na wyjeździe 89:73. Kapitalne spotkanie zagrał wówczas Eric Hicks, lecz jego we Włocławku nie ma już od miesiąca. Zastąpił go Kanadyjczyk Scott Morrison, ale wystąpił dopiero w dwóch meczach. Przeciwko Zastalowi nie zdobył punkty, a w Tarnobrzegu zanotował sześć oczek. To zdecydowanie za mało by wyrobić sobie opinię o tym zawodniku. Starcia z Vladimirem Ticą na pewno pomogą kibicom ugruntować zdanie o nowym środkowym włocławskiego klubu.
Morrison nie jest jednak jedyną nową postacią w drużynie w porównaniu z poprzednim meczem obu zespołów. Do ekipy dołączyli także Seid Hajrić oraz Bartosz Diduszko. Ten drugi, co ciekawe, grał wcześniej w... PBG, lecz opuścił drużynę zwolniony razem z Patrickiem Okaforem. Warto dodać, że włodarze poznańskiego klubu nie sprowadzili na miejsce Nigeryjczyka żadnego koszykarza, pozyskując jednocześnie innych zawodników: dobrego znajomego Sasę Ocokoljicia i Mujo Tujkovicia, który przed rokiem przywdziewał barwy... Anwilu. Dodatkowych podtekstów w sobotnim spotkaniu zatem nie zabraknie, a przecież trzeba również pamiętać, że opiekun gości, trener Bogicević, kilka lat temu pracował na Kujawach.
Do końca sezonu regularnego pozostały już tylko, łącznie z nadchodzącą, cztery kolejki. Na chwilę obecną bliżej nie tylko udziału w play-off, ale również lepszego miejsca przed decydującą fazą rozgrywek są gospodarze. Anwil zajmuje bowiem szóstą lokatę, lecz PBG ma tylko oczko straty i znajduje się tuż za włocławianami. Zarówno więc miejscowi, jak i przyjezdni wiedzą, że w sobotę wieczorem czeka ich starcie o przysłowiowe cztery punkty. Obie ekipy liczą przecież, że przy serii wygranych i korzystnych dla nich wynikach innych drużyn, mogą wspiąć się w tabeli na miejsce, które nawet dawałoby im grę w play-off łącznie z przewagą własnego parkietu. Wszak czwarty Trefl Sopot ma tylko oczko więcej niż Anwil i dwa niż PBG Basket.
Oglądając spotkanie, warto zwrócić uwagę na pojedynek snajperów. Co prawda Andrzej Pluta liczy sobie już 37 lat, ale jednak kosze w Hali Mistrzów zna tak dobrze, jak nikt w TBL, zaś jego zmiennikiem jest będący ostatnio w świetnej formie Dardan Berisha (13,3 punktu w trzech ostatnich spotkaniach). Obaj postarają się przewyższyć w swoich strzeleckich popisach najlepszego snajpera poznańskiej drużyny, Eddiego Millera, choć zadanie to z pewnością nie będzie należało do łatwych. Amerykanin znajduje się ostatnio w wyśmienitej dyspozycji i od trzech poprzednich meczów zdobywa przeciętnie 20 oczek.
Starcie Anwil Włocławek - PBG Basket Poznań odbędzie się w sobotę o godzinie 19 w Hali Mistrzów we Włocławku.