Spotkanie rzutem zza linii 6,75 rozpoczął Krzysztof Roszyk, który wcześniej zaliczył zbiórkę pod własnym koszem. Chwilę później zamieszanie pod koszem Energi Czarnych Słupsk wykorzystał Zbigniew Białek asystujący przy rzucie Camerona Bennermana. Przy stanie 6:0 rzutem za trzy popisał się Marcin Sroka, notabene były zawodnik "Czarnych Panter". AZS dosyć szybko zniwelował sześciopunktową przewagę gospodarzy i po czterech minutach gry na tablicy świetlnej widniał wynik 8:8. Przyjezdni pierwsze prowadzenie w meczu objęli przy stanie 14:12, kiedy na rzut za trzy punkty pokusił się Grzegorz Arabas. Podopiecznym Dainiusa Adomaitisa niezwykle ciężko było wydrzeć koszalinianom prowadzenie i do końca pierwszej kwarty ta sztuka im się nie udała, mimo dobrej postawy Mantasa Cesnauskisa, który na minutę przed końcem dał swojej ekipie remis. Pierwsze dziesięć minut derbów Pomorza Środkowego zakończyły się wynikiem 27:27.
W drugą kwartę lepiej weszli zawodnicy AZSu Koszalin, którzy w dwie minuty zaliczyli siedem punktów, przy dwóch Energi Czarnych Słupsk. Na domiar złego dla "Czarnych Panter" za trzy trafił Winsome Frazier i dał swojej ekipie dziesięciopunktową przewagę. W ten czas, jakby bezradny, Dainius Adomaitis wpuścił na parkiet Huberta Pabiana, który punktuje średnio dwa punkty na mecz - Litwin czuł dobrze bowiem 22-latek rozpoczął od trójki. Goście z minuty na minutę pokazywali, że to jest ich dzień - niemalże każda piłka znajdowała drogę do kosza. Gdy na minutę przed końcem podopieczni Mariusza Karola byli pewni, że na przerwę zejdą z prowadzeniem, do gry wkroczył Jerel Blassingame i Cameron Bennerman, ten pierwszy trafił zza linii 6,75, a "Cam" dołożył do swojego kolegi dwa oczka i na 26 sekund przed końcem drugich dziesięciu minut Czarni wyszli na jednopunktowe prowadzenie przy stanie 55:54. Ostatecznie po drugiej połowie był wynik 55:56. Pierwszy raz w tym sezonie słupszczanie pozwolili sobie na wrzucenie 50 punktów w pierwszej połowie.
Mimo bardzo słabej postawy słupskich podkoszowych dziwić mogą decyzję Dainiusa Adomaitisa, który przez dwadzieścia minut gry nie zdecydował się na wprowadzenie do gry Chrisa Oakesa. Bryan Davis także nie dostał wielu szans na grę - Amerykanin rozegrał zaledwie 4 minuty. Statystycznie po pierwszej połowie na parkiecie królował George Reese z dorobkiem 19 punktów, 5 zbiórek i 4 asyst. Po stronie gospodarzy najlepszy był Cameron Bennerman z 11 punktami i 1 asystą na koncie.
Trzecia kwarta rozpoczęła się koszmarnie dla gospodarzy. W cztery minuty słupszczanie stracili aż dziesięć punktów nie zdobywając przy tym ani jednego. Sędziowie tego spotkania często pozwalali zawodnikom AZSu na grę bardzo agresywną, ujmując przy tym podopiecznym Dainiusa Adomaitisa. Trzecia część spotkania zawsze wypadała najsłabiej w wykonaniu Energi Czarnych Słupsk. Tym razem było po prostu dramatycznie - gospodarze po 7 minutach gry zdołali jedynie dopisać do swojego konta trzy punkty i wcale nie spisywali się jak na lidera Tauron Basket Ligi przystało. Goście natomiast konsekwentnie wykorzystywali najmniejszy błąd rywala odchodząc mu niekiedy na siedemnaście punktów. Trzecia kwarta - 9:29.
Ostatnią część gry, jako jedyną w całym spotkaniu, koszykarze Energi Czarnych zdołali wygrać. W szeregach drużyny nastało chwilowe przebudzenie, które i tak nie pozwoliło im z cieszenia się końcowym wynikiem. AZS był w poniedziałek w wyśmienitej formie i aż ciężko pomyśleć, co by było gdyby nie ten mały falstart.
Bohaterem, a w sumie w tym meczu warto wyróżnić dwóch zawodników, oczywiście AZSu Koszalin, a są nimi Winsome Frazier i George Reese, którzy w poniedziałkowy wieczór byli klasą dla samych siebie zdobywając 48 punktów.
Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 92:104 (27:27, 28:29, 13:29, 24:19)
Energa Czarni Słupsk: Krzysztof Roszyk 17, Paweł Leończyk 14, Zbigniew Białek 13, Cameron Bennerman 11, Jerel Blassingame 10 (10 as), Wojciech Szawarski 9, Bryan Davis 8, Mantas Cesnauskis 6, Hubert Pabian 4.
AZS Koszalin: George Reese 25, Winsome Frazier 23, Igor Milicic 19, Slavisa Bogavac 14, Marcin Sroka 14, Tomasz Śnieg 4, Grzegorz Arabas 3, Mateusz Bartosz 2.