W swoim ostatnim meczu eliminacji Women EuroBasket 2025 Polki rozbiły w Baku reprezentantki Azerbejdżanu 88:34 (więcej -->> TUTAJ). Był to jednak - niestety - tylko triumf na otarcie łez. Biało-Czerwone nie miały już szans na awans.
Te straciły trzy dni wcześniej, gdy w Wilnie przegrały minimalnie z Litwinkami. - Chcieliśmy te kwalifikacje zakończyć sukcesem. Pierwszy raz od wielu lat mieliśmy wielką szansę awansować nie zważając na wyniki innych spotkań - przyznał Karol Kowalewski (za koszkadra.pl).
- Po porażce z Litwą nastroje nie do końca są pozytywne, ale bardzo przydał się nam mecz z Azerbejdżanem, aby zapomnieć o tym, co się wydarzyło i koncentrować się na tym, co przed nami - dodała Martyna Pyka, skrzydłowa reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa zachwyciła w Davos
Biało-Czerwone eliminacje zakończyły z bilansem 3-3. Toczyły kapitalne boje z wyżej notowanymi Belgijkami (aktualnymi mistrzyniami Europy, które ograły) czy Litwinkami. Do sukcesu, czyli awansu, zabrakło naprawdę niewiele.
- Nasza ciężka praca zaprocentowała stworzeniem zespołu, który jest dzisiaj groźny dla każdego w Europie. Nasza dobra gra przeciwko Belgii i Litwie na pewno zaostrzyła apetyty i razem zaczęliśmy mierzyć wysoko, z czego ja osobiście jestem dumny - skomentował wszystko Kowalewski.
- Te kwalifikacje pokazały, że nasz zespół ma potencjał i potrafi walczyć z najlepszymi - dodała Pyka.
Dodajmy, że Polki po raz ostatni na mistrzostwach Europy wystąpiły dziesięć lat temu, w 2015 roku.