Tomasz Kęsicki ma 24 lata i mierzy 213 cm wzrostu. Wychowanek AZS-u Lublin przede wszystkim miał być obok Chrisa Burgessa ostoją Zastalu pod koszem. I wszystko wskazywało, że tak będzie. Środkowy w swoim pierwszym meczu (3. kolejka przeciwko PBG Basketowi Poznań) w barwach zielonogórskiego zespołu zdobył 22 punkty oraz zebrał z tablic sześć piłek. Swojej dobrej formy długo jednak nie utrzymał, gdyż dwa tygodnie później doznał urazu łękotki. Zdarzenie te miało miejsce 6 listopada, kiedy to Zastal w Słupsku walczył o ligowe punkty z Czarnymi. Kęsicki w tym spotkaniu, parkiet musiał opuścić po zaledwie 40. sekundach spędzonych na parkiecie. Kontuzja mocno dała się we znaki sameumu graczowi, jak i całej drużynie. 24-letni center na pewno nie czuł się komfortowo, kiedy musiał oglądać w akcji wspomnianego Burgessa, który bez jego wsparcia niekiedy walczył ponad swoje siły.
Gracz ekipy z Winnego Grodu był w środę na konsultacjach w poznańskiej klinice, z której przywiózł do Zielonej Góry pozytywne wieści. - Miałem wrażenie, że dotychczas wszystko co wiązało się z leczeniem przebiegało po mojej myśli. Rozmowa w Poznaniu tylko to potwierdziła. Ostatnio podczas rehabilitacji, przy wykonywaniu niektórych ćwiczeń odczuwałem lekki ból i obawiałem się, że to mogą być jakieś komplikacje. Okazało się jednak, że skoro nie występuje opuchlizna, to wszystko jest w porządku, a ból trzeba stopniowo przezwyciężać. Po za tym wszystko jest ok. Czuję się dobrze i mam nadzieję, że w styczniu znów kibice będą mogli oglądać mnie w akcji - mówi Kęsicki na łamach oficjalnej strony Zastalu.
Środkowy na parkiety powróci już w styczniu, i prawdopodobnie pomoże Zastalowi w drugim ligowym meczu w roku 2011 przeciwko Siarce Tarnobrzeg - Na pewno nie zagram jeszcze w pierwszym ligowym meczu w 2011 roku. Zostanę w Zielonej Górze, żeby trenować. Chcę być w pełni gotowy na mecz z Siarką Tarnobrzeg, to bardzo ważne dla nas spotkanie. Na 99 procent wygląda, że właśnie w tym pojedynku będę mógł już wesprzeć zespół - kończy.