Krzysztof Szewczyk: Żeby dobrze grać, musimy dobrze trenować

W meczu 9. kolejki Ford Germaz Ekstraklasy INEA AZS Poznań przegrała z Wisłą Can Pack Kraków. Akademiczkom nie udało się zatem sprawić sensacji i przerwać zwycięskiej passy Białej Gwiazdy. Z występu były jednak zadowolone. Poznanianki długo trzymały się faworyzowanych rywalek, ale przespały krótki fragment trzeciej kwarty, który zadecydował o dość wysokiej przegranej.

Poznanianki były skazywane na pożarcie w starciu z Białą Gwiazdą. Na parkiecie trzymały się jednak dzielnie, a na początku drugiej połowy meczu przegrywały tylko 41:44. Potem jednak krakowianki zanotowały serię 11:0 i nadzieje gospodyń na korzystny wynik odeszły w niepamięć.

- My żeby w takich meczach nawiązać wyrównaną walkę musimy zagrać bardzo dobrze. Nie dość, że w ataku musimy zagrać na bardzo wysokiej skuteczności, to jeszcze dodać do tego super defensywę. Przeciwko Wiśle tego nam zabrakło. Trzeba mieć również trochę szczęścia, które jest potrzebne do osiągania dobrych wyników - skomentował mecz Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec INEI AZS Poznań.

Trener akademiczek znał powody, dla których nie udało się toczyć wyrównanej walki przez cały mecz. - Jesteśmy takim zespołem, który żeby dobrze grać, musi dużo trenować. W tym tygodniu do czwartku praktycznie nie trenowaliśmy z różnych powodów. Czy to urazy, czy mecz Pucharu Polski. Myślę, że ta nasza słabsza dyspozycja dzisiaj była tym właśnie spowodowana - dodał Szewczyk.

Poznanianki zagrały ambitnie i porażka różnicą 27 punktów jest chyba dla nich mocno krzywdząca. - Trzeba dodać, że zwycięstwo Wisły nawet przez moment nie było zagrożone - ocenił trener INEI AZS. - Nawet jak zbliżaliśmy się na kilka punktów, to zespół z Krakowa cały czas miał wszystko pod kontrolą. Wiśle należy po prostu pogratulować wygranej. Zespół ten udowodnił fakt, że jest jednym z głównych pretendentów do tytułu mistrza Polski.

Swoje szanse na występ przeciwko tak doskonałym zawodniczkom otrzymała w sobotę m.in. Kinga Woźniak, dla której rywalizacja przeciwko Paulinie Pawlak czy Andji Jelavic to znakomita lekcja koszykówki. - Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego że zespół Wisły jest od nas mocniejszy. Dowodem na to jest ich pozycja w lidze i doświadczenie euroligowe. Cieszę się jednak, że w niektórych momentach potrafiłyśmy nawiązać wyrównaną walkę - powiedziała 16-letnia zawodniczka, która mecz zakończyła z dorobkiem 3 oczek.

Komentarze (0)