Obrona kluczem do sukcesu - relacja z meczu PGE Turów Zgorzelec - AZS Koszalin

Dzięki twardej obronie przez pełne 40 minut PGE Turów Zgorzelec w meczu 5. kolejki Tauron Basket Ligi pokonał we własnej hali AZS Koszalin 79:68.

PGE Turów ostatni mecz o punkty przegrał z Polonią Warszawa, a w minionej kolejce pauzował. Aby nie wypaść z rytmu meczowego zgorzelczanie rozegrali dwa sparingi z Rosą Radom. Mecze towarzyskie znacznie różnią się jednak od tych o stawkę co na pomeczowej konferencji podkreślił trener PGE Turowa Jacek Winnicki. - Dwutygodniowa przerwa nie była dla nas dobra. Bardzo ciężko pracowaliśmy w okresie przygotowawczym i jesteśmy gotowi do grania. Brakuje nam spotkań o stawkę, w których jedna, dwie zbiórki decydują o losów meczu. Tego w sparingach nie da się wytworzyć gry pod presją- powiedział.

Problemy gospodarzy chciał wykorzystać AZS, który wspierała nieliczna ale barwna i głośna grupa fanów z Koszalina. - Dopóki mieliśmy siły to wszystko szło nam bardzo dobrze. Później było gorzej i mieliśmy problem zwłaszcza ze zdobywaniem punktów - powiedział trener zespołu Koszalina Mariusz Karol. Pierwszą kwartę gospodarze wygrali 20:13. To w dużej mierze zasługa Ivana Zigeranovicia, który wygrał rywalizację pod koszem z Damienem Kinlochem. Serb w pierwszych 10. minutach zanotował 6 zbiórek i miał na swoim koncie 6 punktów. W drugiej kwarcie AZS dostosował się do agresywnej gry miejscowych i podjął walkę. Świetnie grał zwłaszcza Slavisa Bogavac, który w drugiej kwarcie zdobył siedem punktów. - Przyjechał w piątek w nocy do Wrocławia. Mimo zmęczenia pokazał jak wygląda jego profesjonalne podejście i przygotowanie do sezonu. Będzie jakimś naszym wyznacznikiem do jakiego pułapu musimy dojść - powiedział trener AZS Mariusz Karol. Na parkiecie w barwach AZS pojawił się też Mirosław Łopatka, który wywalczył z klubem ze Zgorzelca awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju, a następnie rywalizował z drużyną o brązowe medale z Polonią Warszawa. Występ był jednak wyłącznie symboliczny i trwał niespełna półtora minuty. – Z powodu kontuzji miałem ponad rok przerwy. Trenują dopiero od dwóch tygodni. Zrobiło mi się bardzo miło kiedy kibice ciepło mnie przywitali i pamiętają o mnie. Spędziłem tutaj fajny okres w swojej karierze - powiedział Mirosław Łopatka. Ostatnie słowo w drugiej kwarcie należało jednak do Toreya Thomasa. Za sprawą Amerykanina i jego punktów równo z syreną kończącą pierwszą połowę zgorzelczanie odzyskali prowadzenie 30:29.

Po zmianie stron AZS starał się dotrzymać kroku rywalom. Ci jednak w miarę upływu czasu zaczęli dyktować twarde warunki gry i systematycznie powiększali prowadzenie. - Zespół zagrał w defensywie i to było widać od samego początku. Może jedynie z wyjątkiem ostatnich fragmentów, które były nerwowe w naszym wykonaniu. Wówczas staraliśmy się utrzymać przewagę i niepotrzebnie faulowaliśmy. Najważniejszą rzeczą jest to, że zagraliśmy 40 minut w obronie. To jest podstawa naszego funkcjonowania w ekstraklasie. Jeżeli nie będziemy bronić będzie nam bardzo trudno zwyciężać. Mamy takie szczęście, że w składzie rywali zawsze znajdzie się 2-3 zawodników, którzy mają świetny dzień. AZS rzucił tylko dwie trójki mniej od Polonii Warszawa. Obrona poniżej 70. punktów to jest to co musimy grać. Cały zespół zasłużył na gratulacje - powiedział po spotkaniu trener gospodarzy Jacek Winnicki. Zgorzelczan z rytmu nie wybiło nawet zdarzenie z 27. minuty kiedy parkiet z powodu pięciu przewinień musiał opuścić nowo wybrany kapitan drużyny Konrad Wysocki (zastąpił w tej roli Roberta Tomaszka). Zgorzelczanie wciąż grali na dobrej skuteczności. Z bardzo dobrej strony pokazał się Robert Tomaszek, który spod kosza nie Spudłował ani jednego rzutu. - Muszę przeanalizować co dziś dokładnie robiłem i co jadłem. Czułem się bardzo dobrze - przyznał z uśmiechem koszykarz, który był najskuteczniejszym graczem PGE Turowa. Z dystansu trafiali też Michael Kuebler, Bartosz Bochno i Marco Brkić. Po punktach Serba w 28. minucie miejscowi wygrywali już 45:34. - Kibice oglądali mecz walki. Widziałem wcześniejsze spotkania z udziałem PGE Turowa i śmiem twierdzić, że zagrał najlepsze zawody w tym sezonie. Determinacja u rywali była absolutna. Mentalnie byliśmy na to przygotowani i też walczyliśmy. Niestety jesteśmy na innym etapie przygotowania do sezonu. Dobrze się stało, że mamy dwa tygodnie przerwy. Możemy wrócić do okresu przygotowawczego i spokojnie popracować nad wytrzymałością, szybkością i wszystkim innym co jest możliwe w koszykówce. Być może pojedziemy na jakiś obóz. Dodam, że praktycznie dwa tygodnie temu zaczęliśmy jakiekolwiek funkcjonowanie - powiedział szkoleniowiec AZS Mariusz Karol.

Ostatecznie PGE Turów zwyciężył AZS 79:68. - Po przegranym meczu z Polonią chcieliśmy się zrehabilitować. Zagraliśmy najlepiej jak potrafiliśmy jeśli chodzi o zaangażowanie. Kiedy przyszedłem do klubu obiecałem, że zrobię wszystko aby ten zespół walczył - podsumował trener PGE Turowa Jacek Winnicki.

PGE Turów Zgorzelec - AZS Koszalin 79:68 (20:13, 10:16, 22:13, 27:24)

PGE Turów: Tomaszek 14, Thomas 13 (1), Brkić 9 (3), Wysocki 9 (1), Zigeranović 8, Gabiński 7 (1), Bochno 5 (1), Koljević 5 (1), Jackson 5, Kuebler 4 (1).

AZS: Bogavac 18 (3), Frazier 14 (4), Milicić 9 (2), Reese 9 (1), Kinloch 8, Arabas 5, Sroka 5 (1), Bartosz 0, Śnieg 0, Łopatka 0.

Źródło artykułu: