Mecz rozpoczął się pod dyktando dobrze grającego w obronie Górnika. Koncertowo w tej odsłonie grali Marcin Sterenga po stronie wałbrzyszan i Łukasz Pacocha po stronie przyjezdnych. Można powiedzieć, że obaj wymieniali ciosy dziurawiąc raz za razem kosze w hali wałbrzyskiego OSIR-u. Dobrze dysponowanego Sterengę wspomagał tradycyjnie już Maciej Ustarbowski, który ogrywał podkoszowych graczy AZS-u. Wtedy znów swoją obecność zaznaczył na parkiecie Pacocha. Najpierw rzutem za 3 a za chwilę za 2 zmniejszył przewagę Górnika, która sięgała już 8 punktów. Kwartę celnym rzutem za 3 równą z syreną zakończył Jakub Kietliński i przy stanie 26:21 dla gospodarzy obie drużyny schodziły na przerwę przed drugą partią. Wtedy żaden kibic nie przypuszczałby, co przyniesie kolejna odłsona gry...
Druga kwarta to już popisy centra gości Karola Pytysia, który nic sobie nie robił z podwajających go graczy wałbrzyskich i celnie trafiał z każdej pozycji. Wałbrzyszanie zupełnie w tej części nie istnieli na parkiecie! Goście w ataku trafiali jak natchnieni. Górnicy zupełnie oddali ta kwartę bez walki rzucając swoje pierwsze i jedyne punkty w tej kwarcie w 7 minucie... To obrazuje jak bardzo odskoczyli szczecinianie w tej kwarcie. Z 5 punktów po pierwszej części zrobiło się 15, ale w drugą stronę. To goście schodzili na przerwę z podniesionymi głowami przy stanie 28:43.
Trzecia odsłona zaczęła się od dobrej gry Ustarbowskiego i Krzysztofa Jakóbczyka. To oni starali się mozolnie odrabiać straty i zbliżyć do dobrze dysponowanego AZS-u. Jednak goście mieli tego dnia w składzie Pytysia. Jego celne rzuty oddawane seriami będą się śniły wałbrzyskim graczom po nocach! Po faulu przy rzucie za 3 punkty Łukasza Pacochy przewaga gości osiągnęła już 19 punktów. Gościom niemal że wychodziło wszystko. Na domiar złego dla wałbrzyszan za 3 trafił Tomasz Balcerek i kibice licznie zgromadzeni w hali łapali się za głowy widząc na zegarze świetlnym przewagę 22 punktów. Gospodarze potrafili tylko odpowiedzieć celną trójką Bartłomieja Józefowicza.
To, że Górnik świetnie się czuje goniąc rywali wiadomo nie od dziś. Wychodząc na ostatnią kwartę mieli do odrobienia 22 punkty i nic nie zanosiło się na to żeby 2 punkty tego dnia mogła zdobyć inna drużyna jak AZS Szczecin. Jednak trener Arkadiusz Chlebda wpuścił do gry Damiana Pielocha co okazało się dobrym posunięciem. Górnik zaczął agresywnie bronić co przynosiło efekty. Za 3 trafił Pieloch, za chwilkę tym samym popisał się Józefowicz i w kibicach po cichu zaczęła odżywać nadzieja na zwycięstwo. Górnik rozpoczął szaleńczą pogoń za rywalem. Goście w tej odsłonie odpowiadali pojedynczymi akcjami, które często były wymuszone naciskiem wałbrzyszan. Kolejne 3 punty dokłada Pieloch, który już w drugiej kwarcie powinien dostać szansę gry. Gdy Górnik doszedł rywali na 6 punktów, kibice w hali na stojąco już dopingowali zespół. Jednak straty w kluczowych momentach i złe decyzje rzutowe zadecydowały, że pomimo ogromnej ambicji i woli walki w tej kwarcie Górnik ostatecznie musiał uznać wyższość szczecinian 69:76.
Gdyby nie 2 kwarta ten mecz mógłby mieć zupełnie inne oblicze. Jednak konsekwentnie grający AZS Radex Szczecin wykorzystał błędy i potrafił dowieźć zwycięstwo do końca. Pozytywne wrażenie pozostawili po sobie wśród gospodarzy: Damian Pieloch i Barłomiej Józefowicz. Po stronie gości należy wyróżnić całą drużynę jednak niewątpliwie miano gracza meczu powinno powędrować do Karola Pytysia - kilera wałbrzyszan tego dnia.
Górnik Wałbrzych - AZS Radex Szczecin 69:76 (26:21, 2:22, 12:19, 29:14)
Górnik Wałbrzych: Ustarbowski 26 (1x3), Sterenga 13, Józefowicz 10 (2x3), Jakóbczyk 9 (1x3), Pieloch 8 (2x3), Kietliński 3 (1x3), Muszyński 0, Nitsche 0, Wróbel 0.
AZS Radex Szczecin: Pytyś 22, Pacocha 17 (2x3), Maciej Majcherek 13 (1x3), Balcerek 8 (2x3), Sudowski 7, Michał Majcherek 4, Dudek 3, Prus 2, Podgalski 0.