Dwie, a może i trzy klasy lepsze - relacja z meczu UTEX ROW Rybnik - CCC Polkowice

Pomarańczowe w tym sezonie albo gromią, albo są gromione. Po wysokiej porażce w Gorzowie Wielkopolskim podopieczne Krzysztofa Koziorowicza chciały jak najszybciej się zrehabilitować i to w pełni udało im się podczas meczu w Rybniku z UTEX ROW. Koszykarki spod znaku CCC wygrały na Śląsku aż 82:40 w pełni pokazując swoją klasę.

Nowa, wyremontowana hala, nowy skład, ale w rywalizacji z CCC Polkowice można powiedzieć, wszystko po staremu. Co prawda niektórzy łudzili się faktem, że może uda się sprawić niespodziankę porównywalną z tą z ubiegłego roku, kiedy udało się pokonać Pomarańczowe, ale tym razem żadnych złudzeń nie było. Na parkiecie królowały "dziewczyny w sukienkach".

Podopieczne Krzysztofa Koziorowicza zaczęły od agresywnej obrony i szczelnej defensywy. Na parkiecie to zawodniczki CCC dominowały od pierwszych minut. Jedynym zmartwieniem Koziorowicza był uraz Joanna Walich. Ta przy udanej próbie rzutu zza łuku upadła nieszczęśliwie na parkiet i podkręciła staw skokowy. - Nabawiłam się lekkiego urazu stawu skokowego, ale będzie dobrze - mówiła po meczu Walich, która całą drugą połowę meczu spędziła na ławce z lodowym okładem.

Uraz Walich i jej zejście z parkietu nie wpłynęło na grę Pomarańczowych. Team spod znaku CCC zaliczył run 11:0 i prowadził już 17:4. Znakomita defensywa polkowiczanek nie pozwalała kompletnie na nic gospodyniom, które miały olbrzymie problemy z ustawieniem gry, a po pierwszej kwarcie przegrywały już 22:6.

Na przełomie pierwszej i drugiej kwarty polkowiczanki zdobyły 14 punktów z rzędu i prowadziły już 31:6. Wtedy dwie skuteczne akcje przeprowadziła Laurie Koehn, czym wprawiła w lekkie zadowolenie fanów ROW-u. Dodając do tego dwie skuteczne akcje Katarzyny Suknarowskiej oraz kolejną "trójkę" Koehn, po pierwszych dwudziestu minutach było 47:24 dla przyjezdnych.

Po przerwie na parkiecie nie zmieniło się zupełnie nic, bo zmienić się też nie mogło. Trener Koziorowicz co prawda mocno rotował składem, ale mając 10 równych zawodniczek, poziom gry CCC nie ulegał zmianie. Pomarańczowe grały agresywnie w defensywie, zdominowały grę pod koszami oraz, a może i przede wszystkim, miały rozgrywające, które potrafiły ustawić grę.

CCC wygrało klasyfikację asyst 21:5 oraz popełniły o 14 strat mniej od gospodyń. To wszystko przełożyło się na wygraną w całym meczu 82:40. Ten wynik jak najbardziej odzwierciedla przewagę koszykarek z Polkowic nad gospodyniami meczu.

Mecz w Rybniku był pierwszym w tym sezonie dla Natalii Trofimowej, która wróciła do CCC po mistrzostwach świata. Była koszykarka UTEX ROW zapisała na swoim koncie 6 punktów i 5 asyst. Najwięcej szkód rybniczankom wyrządziła Amisha Carter, która uzbierała 15 punktów i 9 zbiórek, oraz Joanna Walich, która na parkiecie spędziła zaledwie 12 minut, a w tym czasie uzbierała 13 punktów i 4 zbiórki.

W ekipie gospodyń trudno kogokolwiek wyróżnić, gdyż zespół, jako całokształt, zagrał bardzo słabo. Próbowała ciągnąć grę Katarzyna Suknarowska, ale w pojedynkę niewiele mogła zdziałać. Fatalnie spisała się Rebecca Harris, a kreowana na krajową liderkę Aleksandra Semmler również nie potrafiła wnieść niczego dobrego do gry swojego nowego zespołu.

- Nie lekceważymy żadnego rywala, ani tym bardziej nie chcę tutaj nikogo obrazić, ale przewaga była bardzo widoczna - mówił po meczu trener Koziorowicz. Nie można zarzucić mu pychy, bowiem słowa te była jak najbardziej adekwatne do tego, co kibice zobaczyli na parkiecie.

UTEX ROW Rybnik - CCC Polkowice 40:82 (6:22, 18:25, 8:19, 8:16)

UTEX ROW: Laurie Koehn 12, Alendra Brown 8, Katarzyna Suknarowska 7, Anna McLean 6, Karolina Stanek 4, Barbara Głocka 2, Rebecca Harris 1, Aleksandra Semmler 0, Angelika Miszkiel 0, Paulina Rozwadowska 0, Natalia Przekop 0

CCC: Amisha Carter 15 (10 zb), Justyna Jeziorna 14, Joanna Walich 13, Sharnee Zoll 9, Agnieszka Majewska 8, Anna Pietrzak 7, Małgorzata Babicka 6, Natalija Trofimowa 6, Jene Morris 4

Komentarze (0)