W spotkanie bardzo dobrze weszli goście z Tarnowa Podgórnego, którzy bezlitośnie wykorzystywali brak zaangażowania podopiecznych Włodzimierza Środy w grze obronnej. Efektem tego było zdobycie przez zawodników Tarnovii aż 33 punktów w otwierającej kwarcie mecz i prowadzenie różnicą 13 oczek. Początek drugiej kwarty to koncertowa gra zawodników MKKS-u, którzy pierwsze minuty wygrywają 9:0 znacznie zmniejszając tym samym prowadzenie przyjezdnych. Po raz pierwszy w tym czasie we znaki dał się ekipie z Tarnowa Podgórnego Maciej Paszowski. Wśród przyjezdnych dobre zawody rozgrywał Marcin Wróbel, jednak w drugiej kwarcie miał on już na swoim koncie 4 przewinienia i trener zdecydował się posadzić go na ławce rezerwowych. Ostatecznie po pierwszej połowie spotkania goście prowadzili w Rybniku 51:46.
Po zmianie stron na parkiecie nadal dominowali zawodnicy MKKS-u. W 24 minucie rybniczanie po raz pierwszy w tym spotkaniu wychodzą na prowadzenie 58:56. W tym czasie znacznie poprawiła się gra obronna drużyny gospodarzy, dzięki której potrafili zdobywać łatwe punkty z kontrataków. Najwyższą, bo siedmiopunktową, przewagę MKKS wypracował sobie dzięki 5 punktom z rzędu Stanisława Grabca, który dał odpocząć Mirosławowi Frankowskiemu. Tarnovia jednak zagrała dobrze w końcówce i po 3 kwartach MKKS prowadził tylko 74:71. Początek ostatniej kwarty to trójka Macieja Grabińskiego i na tablicy wyników widniał remis 74:74. Wszystko zatem zaczynało się tak jak by od początku. Zawodnicy Tarnovii poszli za ciosem i zdołali sobie wypracować kilka oczek przewagi. W odpowiedzi jednak zza linii 6.25 dwukrotnie dla MKKS-u trafia najskuteczniejszy zawodnik spotkania Frankowski i wynik znów toczy się na barierze remisu. Na 33 sekundy przed końcową syreną gracze z Tarnowa prowadzą 93:91. Piłkę mają rybniczanie, a akcja przynosi 2 punkty Paszowskiego, dzięki czemu na tablicy wyników znów jest remis - 93:93. Ostatnia akcja przyjezdnych nie przynosi punktów i po raz drugi w tym sezonie, w meczu pomiędzy tymi drużynami, do rozstrzygnięcia potrzebna jest dogrywka.
W dogrywce drużyny walczą punkt za punkt. Kluczowym momentem dla jej losów okazuje się piąte przewinienie popełnione przez Roberta Pacochę. Po jego zejściu MKKS obejmuje prowadzenie, którego już nie oddaje do końcowego gwizdka. Ostatecznie MKKS Rybnik pokonuje we własnej hali Tarnovię Tarnowo Podgórne 108:104.
W zwycięskiej drużynie tradycyjnie najwięcej punktów zdobyli liderzy Mirosław Frankowski i Wojciech Kukuczka (odpowiednio 28 i 26 punktów). Najbardziej cieszy chyba jednak postawa Macieja Paszowskiego, któremu trener Środa nie dawał w tym sezonie zbyt częstych okazji do pokazania swoich umiejętności. Paszowski udowodnił jednak tym spotkaniem, że posiada olbrzymie możliwości i trzeba dać mu je tylko wykorzystać na parkiecie, a nie trzymać go na ławce rezerwowych.
Drużyna Tarnovii zagrała bardzo równo. Aż 5 zawodników zdobyło pomiędzy 16 a 20 punktów. Goście mogli to spotkanie wygrać już w regulaminowym czasie gry, jednak ostatnia akcja nie przyniosła powodzenia. Ostatecznie drugi raz w tym sezonie Tarnovia przegrała z MKKS-em po dogrywce.
Faktem wartym odnotowania jest skuteczność gry obu drużyn. MKKS w rzutach za 2 osiągnął 70% skuteczności, natomiast Tarnovia 69%. Podobnie było w rzutach za 3 gdzie MKKS miał 50%, natomiast Tarnovia 52%.
MKKS Rybnik - Tarnovia Tarnowo Podgórne 108:104 (20:33, 26:18, 28:20, 19:22, 15:11 d.)
Punkty:
MKKS : M. Frankowski 28, W. Kukuczka 26, M. Paszowski 20, A. Mrówczyński 11, P. Zmarlak 10, S. Grabiec 7, Ł. Ochodek 4, M. Marczyk 2, B. Kozieł 0, M. Środa 0
Tarnovia : A. Matelski 20, M. Krajewski 20, R. Pacocha 18, M. Wróbel 18, M. Kałowski 16, M. Grabiński 8, K. Jakóbczyk 2, A. Mielczarek 2