Niespełna tydzień temu włodarze Anwilu Włocławek triumfalnie ogłosili, iż znaleźli zmiennika dla pierwszego środkowego drużyny, Paula Millera. Wybór padł na Erika Hicksa, Amerykanina znanego z gry w Polpaku Świecie w sezonie 2007/2008. Trenerom wicemistrza Polski nie przeszkadzał nawet fakt, że Hicks nie grał nigdzie w ostatnim roku, co mogło negatywnie wpłynąć na jego kondycję i przygotowanie fizyczne.
Ostatecznie Amerykanin przybył do Włocławka, lecz tak samo szybko jak się znalazł w kujawskim zespole, tak samo szybko go opuścił. Powód: kolano zawodnika nie pozwala mu na grę na najwyższym poziomie. Szczegółowe badania w poznańskiej klinice Rehasport jasno wykazały, że staw kolanowy gracza może nie wytrzymać obciążeń związanych z wyczerpującym sezonem i ryzyko ewentualnej kontuzji jest bardzo wysokie.
Hicks rozstał się więc z Anwilem, a klub został bez zmiennika środkowego przez ważnym turniejem Kasztelan Basketball Cup. Szybko podjęto decyzję by sprowadzić na testy Ike Okoye, który wcześniej nie znalazł uznania u trenerów Zastalu Zielona Góra, lecz jak się okazało, nie był to najlepszy pomysł. Amerykanin o nigeryjskich korzeniach zupełnie nie przekonał do siebie trenerów włocławskiego klubu i teraz będzie próbował swoich sił w Siarce Tarnobrzeg.
Anwil tymczasem uznał, że podejmie ryzyko i... ostatecznie postawi na Hicksa. Nieoficjalnie wiadomo, że koszykarz ma problemy ze wspomnianym stawem kolanowym już od dłuższego czasu, a mimo to fakt ten nie przeszkadza mu uprawiać sport na wysokim poziomie. Co nie zmienia jednak sytuacji, że podpisanie umowy z niespełna dwumetrowym środkowym to poniekąd gra na loterii. Być może zawodnik dogra najbliższy sezon do końca bez żadnego uszczerbku na zdrowiu, ale równie dobrze istnieje możliwość, że w pewnym momencie kolano powie "stop".
Transfer Hicksa na chwilę obecną zamyka budowę składu drużyny, która liczy dziesięciu doświadczonych graczy plus trzech juniorów.