MŚ: Grecja jedzie do domu, Hiszpania gra dalej!

Bardzo wyrównany mecz Hiszpanii z Grecją obejrzeli kibice w Stambule. W ostatnich trzech minutach lepsi byli jednak aktualni mistrzowie świata, którzy wygrali 80:72 i zagrają w ćwierćfinale. Grecy, uważani za jednego z faworytów jadą do domu!

W tym artykule dowiesz się o:

Hiszpania nie zagrała wielkiego meczu, ale i Grecja nie wykorzystała wszystkich swoich najgroźniejszych żądeł. Ioannis Bourousis zagrał najsłabszy mecz na turnieju, zdobywając tylko dwa punkty, a Vasileios Spanoulis trafił tylko jeden z pięciu rzutów za dwa. Po stronie Hiszpanii zawiódł Marc Gasol, który zdobył tylko cztery punkty, ale na wysokości zadania stanęli inni.

Otwarcie spotkania zdecydowanie należało do Greków. W dwóch pierwszych akcjach obwodowi tego zespołu, Dimitrios Diamantidis i Nikos Zisis zdobywali punkty, natomiast po stronie Hiszpanów mylił się Rudy Fernandez, który najpierw spudłował trudny rzut, a później dał zabrać sobie piłkę Antonisowi Fotsisowi.

Mistrzowie świata wrócili jednak do gry. W ataku swoje akcje grał Juan Carlos Navarro, a w obronie świetną pracę przeciwko Sofoklisowi Schortsanitisowi wykonywał Marc Gasol. Hiszpan dwukrotnie zablokował czarnoskórego Greka, po czym w ataku zdobył punkty i jego zespół prowadził 8:7. To spowodowało, że trener Jonas Kazlauskas szybko zmienił Big Sofo na Ioannisa Bourousisa.

Hiszpanie w ataku grali nieskutecznie. Mylił się Fernandez i mylił się Navaro. Grecy natomiast do bólu wykorzystywali szybkość i spryt Diamantidisa i Zisisa i po akcjach tej dwójki Grecja prowadziła 17:11. Od tego jednak momentu gra Hiszpanów zmieniła się. Trener Sergio Scariolo zdjął z boiska bezproduktywnych Ricky’ego Rubio i Fernandeza, a za nich wprowadził na parkiet gry Raula Lopeza i Sergio Llulla. Opłaciło się to, ponieważ wspomniana dwójka celnie egzekwowała rzuty z dystansu, a cały zespół mistrzów świata zaczął funkcjonować tak, jak na obrońców tytułu przystało.

Przez siedem następnych minut Grecy zdołali zdobyć tylko cztery punkty, podczas gry Hiszpania wzbogaciła swoje konto o 17 punktów i prowadziła 28:21. Wydawało się, że ekipa Scariolo odskoczy Grekom, ale nic z tych rzeczy. Świetnie dysponowany był tego dnia Nikos Zisis. Zawodnik Montepaschi Siena trafiał z półdystansu jak na zawołanie i już po 15 minutach miał na swoim koncie 10 punktów. A gdy w końcu pierwsze punkty z gry trafił Schortsanitis było już tylko 28:27 dla Hiszpanii.

Grecja wychodziła na drugą połowę przegrywając 31:37, ale po trzech kolejnych akcjach prowadziła już 38:37. Wśród Hiszpanów mylił się Rubio, a Gasol łatwo dał się zablokować Big Sofo. Grecy wykorzystali to wyprowadzając skuteczne kontrataki. Hellada wiedziała, że nie może dać rozpędzić się groźnym Hiszpanom i dlatego dalej atakowała. Kolejną trójkę odpalił Fotsis, w następnej akcji to samo uczynił Diamantidis i Grecja znów prowadziła 47:43.

Obrona indywidualna nie przynosiła efektów Hiszpanom, to Sergio Scariolo zarządził obronę strefową. Ta działała już bez zarzutów i zawodnicy Kazlauskasa często musieli oddawać rzuty pod presją czasu, które nie dochodziły celu. Hiszpania natomiast przechodziła do kontrataków i dzięki temu powróciła na prowadzenie i po trzech kwartach wygrywała 52:51.

Mecz w decydującej części gry wyrównał się. Obie drużyny grały niemal punkt za punkt. Na nieco ponad pięć minut przed końcem przy prowadzeniu 58:57 Hiszpanii ważną trójkę trafił Rudy Fernandez. Zawodnik Portland Trail Blazers idealnie zwiódł swojego obrońcę, po czym z zimną krwią trafił za trzy i jego drużyna wygrywała już 61:57. Fernandez aktywny był także później. Wykorzystał dwa wolne, a później jego zespół przechwycił piłkę i wykorzystał to w ataku. Na trzy i pół minuty przed końcem było już 65:57.

Jakby tego było mało, to Felipe Reyes na dwie i pół minuty podwyższył prowadzenie na 77:67, ale szybko za trzy odpowiedział Vasileios Spanoulis. Chwilę później jednak Juan Carlos Navarro odwdzięczył się tym samym i sto sekund przed końcem Hiszpania nadal prowadziła dziesięcioma punktami, 80:70.

Tego Grekom nie udało już się odrobić, chociaż wicemistrzowie świata usilnie próbowali wrócić do gry i stawiany przed turniejem za jednego z faworytów zespół jedzie już do domu i nie zagra nawet w ćwierćfinale. Hiszpania mimo, że nie zagrała wielkich zawodów gra dalej i nadal broni tytułu wywalczonego w Japonii.

Grecja - Hiszpania

72:80

(19:22, 12:15, 20:15, 21:28)

Grecja: Dimitrios Diamantidis 16, Nikos Zisis 16, Sofoklis Schortsanitis 13, Antonis Fotsis 12, Vasileios Spanoulis 12, Ioannis Bourousis 2, Nick Calathes 1, Efstratios Tsartsaris 0, Konstantinos Kaimakoglou 0.

Hiszpania: Juan Carlos Navarro 22, Rudy Fernandez 14, Sergio Llull 9, Ricky Rubio 6, Felipe Reyes 6, Fran Vazquez 6, Raul Lopez 5, Jorge Garbajosa 5, Marc Gasol 4, Alex Mumbru 3.

Komentarze (0)