Dusan Ivkovic: Podjęliśmy ryzyko, które dało nam wygraną

W hitowo zapowiadającym się meczu czwartej serii w grupie A, Serbia po dobrym spotkaniu pewnie pokonała reprezentację Australii. Wśród Serbów po raz pierwszy zagrał Nenad Krstic, a bohaterem spotkania został Milos Teodosic. Obaj pierwsze mecze swojej reprezentacji na turnieju w Turcji z perspektywy ławki rezerwowych po karze za bójkę w meczu towarzyskim przeciwko Grekom.

W tym artykule dowiesz się o:

Pojedynek Serbów i Australijczyków był niesamowicie ważny dla obu reprezentacji, które po trzech meczach legitymowały się bilansem dwóch wygranych i jednej porażki. Spotkanie było bardzo wyrównane do stanu 81:78 dla Serbów. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Milos Teodosic, który znakomicie bronił, a w ataku trafił najważniejszą trójkę dla losów meczu. Całe spotkanie rozgrywający Olimpiakosu Pireus zakończył z 19 punktami na koncie, a Serbowie pokonali rywali 94:79.

- To był twardy i ciężki mecz - skomentował spotkanie Dusan Ivkovic, szkoleniowiec aktualnych wicemistrzów Europy. - To było drugie najtwardsze i najcięższe spotkanie po konfrontacji przeciwko Niemcom (Serbowie przegrali po dwóch dogrywkach - przyp. red.). To był interesujący mecz dla nas, gdyż oddaliśmy więcej rzutów za 3 punkty, w porównaniu z rzutami za 2 punkty. To oznacza tylko tyle, że podjęliśmy ryzyko, które dało nam wygraną w tym meczu.

Serbowie podjęli ryzyko z rzutami z dystansu, ale ryzyko to opłaciło się. Koszykarze z Bałkanów oddali 35 rzutów zza linii 6,25, a trafili 14 z nich. Dla porównaniu w rzutach za 2 punkty trafili 16 z 31 oddanych rzutów. Inną ważną rzeczą dla triumfu okazał się powrót do gry Nenada Krsticia. Środkowy serbskiej reprezentacji w pierwszym swoim meczu w Turcji wywalczył double-double w postaci 14 punktów i 10 zbiórek.

W ekipie australijskiej po spotkaniu zapanował smutek. - Na początku chciałbym pogratulować trenerowi Ivkoviciowi oraz jego podopiecznym - powiedział na początku Brett Brown. - Jestem zawiedziony po porażce w tym meczu. Istnieją dwie perspektywy meczów przeciwko Argentynie i Serbii na tym turnieju. Walczyliśmy niesamowicie na parkiecie i graliśmy dobrze, ale w końcówce meczu rywal wykorzystywał swoją klasę i doświadczenie, a to dawało im wygrane.

"Kangury" faktycznie dzielnie walczyły, bo na 2 minuty przed końcową syreną przegrywały różnicą zaledwie 3 punktów. W końcówce coś się jednak załamało w ich grze, a porażka różnicą aż 15 punktów z pewnością nie odzwierciedla, jak bardzo wyrównany był to pojedynek.

- Serbia to mocny zespół. My popełniliśmy kilka bardzo głupich błędów, dlatego przegraliśmy to spotkanie. Sytuacja w grupie jest bardzo skomplikowana i nie jest jasne, co się może wydarzyć. Więcej z pewnością będzie wiadome na koniec dnia, gdy rozegrane zostaną już wszystkie mecze w naszej grupie zaplanowane na środę - ocenił spotkanie Matthew Nielsen, który w środowe popołudnie wywalczył 10 punktów, 2 zbiórki, 2 bloki i 2 przechwyty.

Komentarze (0)