- To był wspaniały mecz. Walczyliśmy na sto procent i dużo daliśmy, aby wygrać to spotkanie. Chciałbym podziękować moim zawodnikom za tę świetną grę. Np. Omerowi Asikowi, który nigdy nie gra samolubnie i często pomaga swoim kolegom. Również swoje gratulacje kieruję do Endera Arslana. Ministrowie spraw zagranicznych obu zespołów odwiedzili szatnie po meczu i dlatego mogę powiedzieć, że czasami koszykówka przekracza wszelkie granice - mówił zadowolony z postawy swoich koszykarzy trener reprezentacji Turcji, Bogdan Tanjević.
- Za nami wielki mecz obu zespołów. Można powiedzieć, że odgrywał wielką rolę psychologiczną i to z wielu powodów. Aby wygrać takie spotkanie trzeba mieć mechanizmy, które nigdy nie zawodzą. My przeciwko Turcji mieliśmy takie, które nas zawiodły i dobrymi mechanizmami nie były - komentował z kolei rozczarowany szkoleniowiec Grecji, Jonas Kazlauskas.
- To był jeden z najlepszych wieczorów w mojej karierze! - krzyczał głośno Ender Arslan, skrzydłowy reprezentacji Turcji. - W hali była fenomenalna atmosfera. Wiedzieliśmy, że możemy pokonać Greków grając dobrą obronę. Dlatego, aby osiągnąć ten cel walczyliśmy naprawdę twardo. Chciałbym podziękować moim partnerom z zespołu, a szczególnie Ersano Ilyasovie. On był tego dnia niesamowity i mamy dużo szczęścia, że ten zawodnik jest z nami. Dziękuję także kibicom. To zwycięstwo daje nam minimalną przewagę psychologiczną przed następnymi meczami. Musimy dalej grać tak, jak przeciwko Grecji - dodawał Arslan.
- Turcja zagrała świetnie i w pełni wykorzystała przewagę własnego parkietu i własnych kibiców. My graliśmy dobrze i byliśmy blisko rywala przez długi okres czasu, ale nie potrafiliśmy zrobić tego decydującego kroku naprzód - przekonywał z kolei Antonis Fotsis, skrzydłowy reprezentacji Grecji.