Kolejny krok do EuroBasketu poczyniony - relacja z meczu Polska - Gruzja

Koszykarze reprezentacji Polski pokonali w łódzkiej Atlas Arenie Gruzję 67:58 w kolejnym spotkaniu w ramach eliminacji do EuroBasketu. Biało-czerwoni poczynili duży krok w kierunku awansu, jednak nie zdołali nadrobić straty małych punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

Trudne zadanie czekało we wtorkowy wieczór reprezentację polskich koszykarzy. Celem podstawowym było oczywiście zwycięstwo, jednak kibice liczyli również na nadrobienie straty małych punktów po pojedynku w Gruzji, gdzie nasi zawodnicy przegrali różnicą 19 punktów. Prywatne ambicje miał także lider biało-czerwonych Marcin Gortat, który chciał się zrewanżować pod tablicami Zazie Pachulii - liderowi Gruzinów.

Pierwsze minuty to właśnie rywalizacja wysokich. W zespole gospodarzy punktowali Gortat i Maciej Lampe, zaś po drugiej stronie Viktor Sanikidze, bowiem Pachulię skutecznie powstrzymywał nasz jedynak w NBA. Dużo było również błędów i strat, czego efektem niski wynik - po 5 minutach zaledwie 7:4 dla Polski i 12:8 po zakończeniu pierwszej kwarty.

Drugą kwartę gospodarze zaczęli niezwykle ambitnie, chcąc jak najszybciej uciec z wynikiem Gruzinom. Ponownie punkty zdobywali głównie Lampe i Gortat, a ten ostatni ratował piłki, przeskakując nawet przez bandy reklamowe. Z upływem minut rozstrzelali się obwodowi gracze obu drużyn, zwłaszcza reprezentujący Gruzję Manuchar Markoishvili, który w pierwszej połowie zdobył 10 punktów. Polakom trzykrotnie udawało się odskakiwać przeciwnikom na dwucyfrową różnicę, jednak dopiero ostatni "wyskok" był skuteczny. Łukasz Koszarek trafił za 3 równo z końcową syreną i na przerwę oba zespoły schodziły przy 10-punktowym prowadzeniu gospodarzy.

Po zmianie stron nastąpił drobny przestój biało-czerwonych w ataku - przez 4 minuty tylko Gortat zdobył 2 punkty. Dzięki jednak niezłej postawie w defensywie, przewaga naszego zespołu zmalała tylko nieznacznie, do 7 "oczek". Kolejne ataki nie przynosiły jednak rezultatu, a gdy Pachulia trafił do kosza po raz pierwszy w tym spotkaniu z gry i straty Gruzji wynosiły 5 punktów, trener Igor Griszczuk nie wytrzymał i wyraźnie zdenerwowany, poprosił o przerwę. 60-sekundowa rozmowa pomogła, bowiem tuż po powrocie na parkiet, akcję 2+1 przeprowadził "Polish Hammer", a po rzucie za 3 Łukasza Majewskiego, na tablicy widniał wynik 45:34 i tym razem przerwał grę trener Igor Kokoskov.

Biało-czerwoni prowadzili po trzech odsłonach 11 punktami, jednak nadal nic nie było jasne. Z jednej strony, przewaga taka nie gwarantowała zwycięstwa, a z drugiej, Polacy ciągle marzyli o zwycięstwie 20 punktami. Czwartą kwartę gospodarze rozpoczęli dobrze i była szansa na wyrównanie strat z Gruzji, jednak z dobrej pozycji za 3 nie trafił Koszarek, a w odpowiedzi mieliśmy celne trójki Sanikidze i Markoishvilego i znów różnica wynosiła tylko 10 "oczek". I wokół takiego wyniku toczyła się już rywalizacja do końcowej syreny. Polacy odnieśli więc cenne kolejne zwycięstwo w walce o przyszłoroczny EuroBasket, jednak do pełni szczęścia zabrakło odrobienia straty małych punktów z Gruzji.

Polska - Gruzja 67:58 (12:8, 23:17, 12:11, 20:22)

Polska: Gortat 17, Lampe 14, Koszarek 13, Berisha 9, Dylewicz 5, Kelati 4, Majewski 3, Hrycaniuk 2

Gruzja: Markoishvili 19, Green 9, Sinikidze 9, Pachulia 8, Tskitishvili 5, Shengelia 4, Shermadini 4, Gamqrelidze 0, Tsintsadze 0.

Sędziowali: Ryzhyk (Ukraina), Mikhaylov (Rosja) i Lukes (Czechy).

Widzów: 8700.

Źródło artykułu: