- Jest mi bardzo przykro przekazując światu wiadomość, że Manute zmarł dzisiaj rano w szpitalu UVA w Charlottesville. Sudan stracił prawdziwego bohatera i przykład, jaką w życiu podążać drogą. Manute, będziemy za tobą tęsknić... - taką wiadomość na portalu społecznościowym Facebook napisaną przez Toma Pritcharda, bliskiego przyjaciela Manute Bola, można było przeczytać w sobotę po południu.
Najwyższy koszykarz (231 cm wzrostu), jaki kiedykolwiek występował w najlepszej koszykarskiej lidze świata NBA, przegrał walkę z niewydolnością nerek, której nabawił się przed miesiącem po powrocie z Sudanu. Bol przebywał w swojej ojczyźnie, gdzie przekazał środki na budowę szkół w ramach programu "Sudan Sunrise", a także pełnił rolę mediatora w regionie dotkniętym wojną domową i wspierał organizacje walczącą o wolne wybory.
Wracał do swojego domu w Kansas i w trakcie międzylądowania w Waszyngtonie trafił do szpitala ze względu na kłopoty z nerkami. Na domiar złego, dała znać o sobie również choroba skóry (zespół Stevensa-Johsona), na którą były koszykarz zachorował prawdopodobnie w wyniku brania leku mającego poprawić pracę nerek. Od tamtej pory Sudańczyk przebywał w śpiączce, z której już się nie obudził.
Zmarł w sobotę rano, przy jego łóżku czuwała żona i najbliżsi przyjaciele, min. wspomniany Tom Pritchard. - On naprawdę poświęcił swoje życie dla kraju. Sudan był dla niego czymś wyjątkowym. Wszystkim nam będzie go bardzo brakować. Niecałe dwa miesiące temu Bolowi urodziła się córka, której nie zdążył zobaczyć... Miał 47 lat.
Sudańczyk przez 10 lat występował w NBA. Grał dla Washington Bullets, Golden State Warriors, Philadelphia 76ers i Miami Heat. Jest jedynym graczem w historii, który zaliczył więcej bloków (2086) niż zdobył punktów (1599). Jego średnie z kariery to 3,3 bloku, 2,6 punktu i 4,2 zbiórki.
Oto najbardziej pamiętna akcja Manute Bola:
