Próżno szukać pozytywów w grze spadkowicza - relacja z meczu Sportino Inowrocław - PBG Basket Poznań

- Po meczu powiedziałem swoim zawodnikom, że to była dla nas sroga, ale dobra lekcja - wyjawił Aleksander Krutikow, trener gospodarzy. Prowadzony przez niego zespół tylko w pierwszej kwarcie nawiązał z rywalem równorzędną walkę. Później było już tylko gorzej. - Nawet trudno ocenić to spotkanie. Próżno było szukać u nas dobrych zagrać - ocenił Hubert Wierzbicki, skrzydłowy Sportino.

Marzenia o zwycięstwie ekipy z Inowrocławia runęły w gruzach w 19 minucie. Wtedy PBG Basket prowadził już 42:23, wygrywając ostatnie pięć minut 17:3. - Już od dawna byliśmy w trudnej sytuacji. Nic nie uchroni nas już od spadku. Może gdzieś w głębokiej podświadomości dało to o sobie znać - dodał szkoleniowiec z Białorusi. - Ciężko się gra wiedząc, że ten sezon zakończy się ostatecznie degradacją. Odczuwa się to w psychice - powiedział z kolei skrzydłowy poznanian Robert Tomaszek.

Sportino "dokonało" też sztuki, która bardzo rzadko ma miejsce na zawodowych parkietach koszykarskich. W drugiej i czwartej kwarcie ani razu zawodnicy ostatniej ekipy ligi nie trafili…za dwa punkty. Na ich dorobek składały się wtedy tylko trafienia z dystansu i linii rzutów osobistych. I tu kolejna ciekawostka, było ich po równo. - Tak było? Nawet o tym nie wiedziałem - przyznał zaskoczony obrońca PBG, Adam Waczyński. - Wynikało to z naszej dobrej obrony. Może z wysokości trybun zwycięstwo to wyglądało na łatwe, ale tak naprawdę było zupełnie inaczej. Ciężko się napracowaliśmy, aby to osiągnąć - dodał zawodnik. - Tak, defensywa była kluczem do zwycięstwa - potwierdził trener zwycięzców Dejan Mijatović. - Szkoda jednak, że Sportino opuszcza ekstraklasę. To naprawdę dobra drużyna, choć może nie widać tego, jeśli spojrzy się na tabelę - dodał.

Zwycięstwo nad Sportino to dla jego ekipy kontynuacja dobrej serii. Koszykarze z Wielkopolski wygrali pięć z sześciu ostatnich potyczek. - Przyjechaliśmy do Inowrocławia zdeterminowani. Naszym celem były dwa punkty i to zrealizowaliśmy. Ostatnio jesteśmy w niezłej formie i oby tak dalej - powiedział z uśmiechem Hubert Radke, podkoszowy PBG. - Trudno mi ocenić to spotkanie. Z naszej strony próżno by szukać dobrych zagrań, zarówno tych w ataku, jak obronie. W imieniu całej drużyny chciałbym tylko przeprosić, że w tym sezonie nie zrealizowaliśmy założeń o jakich mówiło się w naszym kontekście przed rozpoczęciem ligi - wyjawił Hubert Wierzbicki, 19-letni skrzydłowy Sportino. W kilku końcowych minutach, gdy zwycięzca był już znany, trener Krutikow dał pograć swoim młodym koszykarzom. I tak występy zaliczyli także 20-letni Filip Burdacki i Mikołaj Grod oraz 19-letni Kamil Stężewski.

Sportino Inowrocław - PBG Basket Poznań 52:87 (14:18, 11:30, 18:17, 9:22)

Sportino: Quinton Day 18, Tomasz Kęsicki 7, Łukasz Żytko 7, Wiaczesław Rosnowski 6, Slavisa Bogavac 4, Hubert Wierzbicki 3, Paweł Storożyński 3, Przemysław Łuszczewski 2, Artur Robak 1, Kamil Stężewski 1, Mikołaj Grod 0, Filip Burdacki 0.

PBG Basket: Zbigniew Białek 16, Sasa Ocokoljic 12, Hubert Radke 11, Adam Waczyński 11, Thomas Mobley 9, Uros Duvnjak 8, Nenad Misanovic 6, Andrija Ciric 5, Wojciech Szawarski 5, Paweł Mowlik 2, Robert Tomaszek 2, Tomasz Semmler 0.

Komentarze (0)