Chyba mylnym okazuje się być stwierdzenie, że zespół Asseco II opiera się głównie na młodzieży, skoro po 40 minut grają weterani: Mirosław Łopatka i Grzegorz Mordzak. Oczywiście, zawodnicy ci wprowadzają do drużyny pełen bagaż doświadczenia i spokoju, ale chyba nie zawsze o to chodzi w koszykówce. Asseco II uważane było za jedną z najszybciej grających ekip 1. ligi. ŁKS w sobotnim spotkaniu to zdementował. Skuteczne "wjazdy" były domeną łódzkich podkoszowych: Daniela Walla i Jakuba Dłuskiego.
Pierwszą kwartę otworzyła trójka Mirosława Łopatki. Dalej na parkiecie rządzili już łodzianie. Dobrze naciskali w obronie. Asseco II grało nieskutecznie. W ataku rządzili: Wall, Dłuski i Bartłomiej Szczepaniak. Po czterech minutach takiej gry, trener Prokomu, Leszek Marzec wziął szybko czas. Jego wskazówki okazały się przydatne, bo od razu celnym rzutem zza linii 6,25 m popisał się Grzegorz Mordzak. Gra zrobiła się bardziej wyrównana i nerwowa. W końcówce ŁKS-owcy popełniali dużo przewinień. Prokom wykorzystywał rzuty wolne, ale ostatecznie przegrał tę kwartę 22:26.
W drugiej ćwiartce gospodarze wyszli na parkiet przebudzeni, trafiając 4 punkty z rzędu. Na tablicy widniał remis 26:26. Po chwili gdynianie wyszli na pierwsze prowadzenie. Asseco odskoczyło na 5 punktów przewagi. Po trójce Filipa Keniga wynik oscylował wokół remisu. Pod sam koniec obie ekipy grały chaotycznie. Zmienił to Krzysztof Krajniewski, który popisał się ładnym blokiem i dorzucił do tego trójkę. Rezerwy Prokomu zwyciężyły tę kwartę 25:18 i prowadziły w całym meczu 47:44.
Po przerwie od mocnego uderzenia zaczęło Asseco. Pierwsze punkty zdobył Sławomir Sikora. ŁKS grał nieskładnie, popełnił 4 straty w ataku z rzędu. Zasługa w tym dobrze spisującej się defensywy gdynian. Po dwóch rzutach z dystansu Krajniewskiego podopieczni Leszka Marca wyszli na najwyższe prowadzenie 57:44. ŁKS zabrał się za odrabianie strat. W połowie tej kwarty praca sędziów wołała o pomstę do nieba. Trójka arbitrów raz po raz odgwizdywała dziwne faule, nie odgwizdywała z kolei ewidentnych kroków. Asseco II starało się podtrzymać przewagę, lecz w końcówce ofensywa ŁKS-u wzięła się do pracy, a w ostatniej sekundzie za 3 punkty trafił Piotr Trepka. Na tablicy był remis 63:63.
Ostatnia odsłona to koncert rzutów zza lini 6,25 m. Najpierw trafił Wall, w odpowiedzi Krajniewski. Potem już skutecznie z dystansu celowali: Szczepaniak i Krzysztof Morawiec. Po 3 minutach Łódź prowadziła 73:68. Rozpoczęła się ostra walka. Szalejący w ataku: Wall, Trepka i Szczepaniak doprowadzili do 12 punktów przewagi (85:73). Pozostało 1,5 minuty do ostatniego gwizdka. Asseco II grało ambitnie. Szybko i skutecznie w ataku Arkadiusz Kobus i Sławomir Sikora. Na 13 sekund do końca było już tylko 89:85 dla gości. Rezerwy Prokomu faulowali taktycznie, ale rzuty wolne wykorzystywali: Dariusz Kalinowski i Piotr Trepka.
Łódź "nie zatonęła". Zwyciężyła ten ciężki bój 91:85. Prokomowi zabrakło siły i świeżości. Trener Marzec znowu postawił na doświadczenie. I tym razem nie pomogło to w końcówce.
Asseco Prokom II Gdynia - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź 85:91 (22:26; 25:18; 16:19; 22:28)
Asseco II: Mirosław Łopatka 26 (3x3), Grzegorz Mordzak 19 (3x3), Krzysztof Krajniewski 12 (4x3), Arkadiusz Kobus 12 (1x3), Sławomir Sikora 10, Piotr Śmigielski 6, Piotr Wojdyr 0, Paweł Bach 0, Piotr Konsek 0
ŁKS Sphinx: Daniel Wall 28 (2x3), Bartłomiej Szczepaniak 20 (3x3), Jakub Dłuski 14, Piotr Trepka 14 (3x3), Filip Kenig 5 (1x3), Kacper Kromer 4, Dariusz Kalinowski 3, Krzysztof Morawiec 3 (1x3)