Grupa A:
Dzięki zwycięstwu nad Fenerbahce Ulkerem Stambuł, Cibona Zagrzeb pozostaje w walce o TOP 16. Mistrz Chorwacji jest już tylko oczko za tureckim zespołem, więc wszystko wskazuje na to, że do końca fazy grupowej trwać będzie pomiędzy tymi ekipami korespondencyjny pojedynek. W środę Cibona okazała się lepsza m.in. ze względu na fantastyczny występ Marko Tomasa, który rzucił 28 punktów, trafiając ogółem sześć razy za trzy oraz cztery wolne w samej końcówce meczu, w momencie gdy Fenerbahce prowadziło 76:75. - Choć początek starcia należał do gości, gdyż my rozpoczęliśmy bardzo bojaźliwie i poniżej oczekiwań, z upływem czasu radziliśmy sobie coraz lepiej i trochę dzięki szczęściu, trochę dzięki wyrafinowaniu - wygraliśmy i nadal możemy myśleć o awansie do kolejnej rundy - komentował Velimir Perasović, trener zwycięzców. Jego vis-a-vis na ławce stambulskiej ekipy, Bogdan Tanjević stwierdził zaś nieco zaskakująco - Zagraliśmy dobry mecz i w pewnym momencie prowadziliśmy różnicą osiemnastu punktów, czego się zupełnie nie spodziewałem. Szkoda, że później roztrwoniliśmy tą przewagę, ale nadal mamy szansę na TOP 16. W jego drużynie 21 oczek rzucił Terence Kinsey a 18 - Emir Preldzić.
Cibona Zagrzeb - Fenerbahce Ulker Stambuł 80:77 (12:20, 20:16, 26:22, 22:19)
(Tomas 28 (6x3), Andrić 16 (1x3, 6 zb.), Rozić 11, Bogdanović 10 - Kinsey 21 (1x3), Preldzić 18 (3x3, 6 zb.), Giricek 15 (1x3), Erden 13 (8 zb.))
Niemalże do czwartej kwarty goście z Villeurbanne toczyli wyrównany bój z Montepaschi Siena i przegrywali jedynie 57:56. Kolejne kilka minut gospodarze wygrali jednak 12-0 i cały mecz różnicą dziewięciu oczek. Świetnie w tym okresie zaprezentował się Ksystof Lavrinović, który skończył spotkanie z dorobkiem 16 oczek, a także był autorem bardzo ważnego rzutu z dystansu pod koniec pojedynku. Dla ASVEL 20 punktów zdobył Mindaugas Lukauskis a 18 Rawle Marshall. - Zawsze ciężko gra się przeciwko zespołowi, który nie ma nic do stracenia. Stąd też nasze problemy przez trzydzieści minut. Ogółem zadowolony jestem z wygranej, nie ze stylu - powiedział Simone Panigiani. Vicent Collet natomiast cieszył się z postawy swoich podopiecznych. - Zagraliśmy bardzo dobry mecz, walczyliśmy jak równy z równym i przecież cały czas jesteśmy w gronie drużyn TOP 16.
Montepaschi Siena - ASVEL Villeurbanne 83:74 (15:18, 21:14, 23:24, 24:18)
(Lavrinović 16 (1x3), McIntyre 13 (3x3), Domercant 12 (2x3), Sato 11 (1x3) - Lukauskis 20 (3x3), Marshall 18 (1x3), Samncik 10 (6 zb.), Traore 10)
1. | Montepaschi Siena | 15 | 7-1 | 659-546 | +113 |
---|---|---|---|---|---|
2. | Regal FC Barcelona | 14 | 7-0 | 569-436 | +133 |
3. | ASVEL Villeurbanne | 11 | 3-5 | 545-586 | -41 |
4. | Fenerbahce Ulker Stambuł | 11 | 3-5 | 564-622 | -58 |
5. | Cibona Zagrzeb | 10 | 2-6 | 503-603 | -100 |
6. | Żalgiris Kowno | 8 | 1-6 | 474-521 | -47 |
- To był pojedynek jakiego oczekiwaliśmy. Mimo naszych wysiłków, nie byliśmy w stanie skoncentrować się należycie od początku i dopiero po zmianie stron zagraliśmy z sercem, ambicją, pasją i cierpliwością, która okazała się decydująca - tłumaczył na konferencji prasowej trener Panayotis Iannakis, a jego Olympiacos Pireus wywiózł dwa punkty z Wilna. Lietuvos Rytas rzutem na taśmę doprowadził do dogrywki rękoma Bojana Popovicia, lecz w dodatkowych pięciu minutach Ioannis Bouroussis, który w tej części meczu zdobył 16 ze swoich 19 oczek, przechylił szalę zwycięstwa na stronę greckiego klubu. Poza środkowym 19 punktów uzyskał także Linas Kleiza, a dla gospodarzy - wspomniany Popović (ponadto pięć przechwytów i cztery asysty). - Żałuję, że nie udało się pokonać Olympiacosu bo nie dość, że wygrana przesądziłaby praktycznie o awansie do fazy TOP 16 to jeszcze z pewnością podniosłaby morale. A tak... Mówi się trudno. Na szczęście jeszcze nie wszystko stracone. Przed nami dwa ważne mecze - powiedział Rimas Kurtinaitis, szkoleniowiec litewskiego zespołu.
Lietuvos Rytas Wilno - Olympiacos Pireus 83:89 (22:13, 12:20, 23:20, 17:21)
(Popović 19 (1x3, 5 prz., 4 as.), Gecevicius 17 (4x3, 4 as.), Bjelica 13 (6 zb.), Jomantas 11 (6 zb., 5 zb.) - Bourousis 19 (6 zb.), Kleiza 19 (3x3, 11 zb.), Childress 18 (2x3), Teodosić 18 (3x3))
1. | Olympiacos Pierus | 14 | 6-2 | 710-642 | +68 |
---|---|---|---|---|---|
2. | Unicaja Malaga | 12 | 5-2 | 560-539 | +21 |
3. | Lietuvos Rytas Wilno | 12 | 4-4 | 603-614 | -11 |
4. | Partizan Belgrad | 11 | 4-3 | 516-534 | -18 |
5. | Efes Pilsen Stambuł | 10 | 3-4 | 571-561 | +10 |
6. | Entente Orlean 45 | 7 | 0-7 | 499-569 | -70 |
Zaledwie 115 punktów zdobyły drużyny Caji Laboral Baskonia i Union Olimpiji Lublana w bezpośrednim starciu. Ostatecznie lepsi okazali się gospodarze, a 15 oczek Tiago Splittera przesądziło o zwycięstwie hiszpańskiej ekipy. - Możemy odetchnąć. Wygraliśmy i jesteśmy w kolejnej rundzie. Więcej nie ma co o tym meczu rozmawiać. Chcieliśmy zdobyć dwa punkty i je zdobyliśmy. Choć styl pozostawia wiele do życzenia - wyznał Dusko Ivanović, trener Caji. Jure Zdovc stwierdził zaś - Popełniliśmy zbyt wiele błędów w obronie by myśleć o wywiezieniu dwóch oczek z Kraju Basków. Przez piętnaście minut na przełomie pierwszej i drugiej kwarty po prostu przestaliśmy robić cokolwiek i zupełnie oddaliśmy parkiet do dyspozycji rywalom. Szkoleniowiec Olimpiji przez prawie dziewięć minut pozwolił przebywać na boisku Pawłowi Kikowskiemu, który w tym czasie zdobył trzy oczka i miał 2 przechwyty.
Caja Laboral Baskonia - Union Olimpija Lublana 62:53 (18:13, 18:8, 12:19, 14:13)
(Splitter 15 (6 zb.), San Emeterio 11 (1x3), Teletović 10 (2x3) - Becirović 14 (2x3), Walsh 9 (1x3, 5 zb.))
Maroussi Ateny zrobiło kolejny, tym razem milowy krok w kierunku awansu do TOP 16. Podopieczni Georgiosa Bartzokasa pokonali w Rzymie Lottomatikę a ojcem zwycięstwa został Stevan Nadjfeji, który zdobył 22 punkty. Goście pierwszą kwartę wygrali różnicą jedenastu oczek (28:17) i w ten sposób ustawili sobie dalszy przebieg meczu. Nic więc dziwnego, że szkoleniowiec greckiego zespołu na konferencji prasowej rozpływał się w zachwytach. - To dla wyjątkowe cenna wygrana. Okłamałbym, gdybym powiedział, że nie chcieliśmy wykorzystać zawirowań w Lottomatice oraz faktu, że drużyna ta nie zwyciężyła od ośmiu meczów. Bardzo dziękuję swoim chłopakom i wierzę, że są w stanie grać na takim poziomie w kolejnych spotkaniach. Nowy trener Lottomatiki, Matteo Boniciolli wypowiedział się lakonicznie. - Jestem tutaj zbyt krótko by móc zmienić oblicze gry drużyny, choć widzę pewną poprawę, na przykład wygraliśmy zbiórki. Dla gospodarzy 26 punktów zdobył Winston Kennedy, a 22 - Ricky Minard.
Lottomatica Rzym - Maroussi Ateny 74:87 (17:28, 22:23, 18:14, 17:22)
(Winston 26 (2x3), Minard 22 (3x3), Crosariol 14 (7 zb.) - Nadjfeji 22 (4x3), Homan 13, Pelekanos 12 (2x3))
1. | Caja Laboral Baskonia | 14 | 6-2 | 623-586 | +37 |
---|---|---|---|---|---|
2. | Maccabi Tel Awiw | 12 | 5-2 | 568-518 | +50 |
3. | CSKA Moskwa | 12 | 5-2 | 489-468 | +21 |
4. | Maroussi Ateny | 11 | 3-5 | 596-616 | -20 |
5. | Lottomatica Rzym | 11 | 3-5 | 587-612 | -25 |
6. | Union Olimpija Lublana | 9 | 1-7 | 554-613 | -59 |
Żadnych problemów nie mieli zawodnicy Khimki Moskwa w pokonaniu beniaminka Euroligi, EWE Baskets Oldenburg. Już po pierwszej kwarcie wicemistrz Rosji prowadził sześcioma punktami, a w kolejnych partiach spotkania tylko zwiększał przewagę, głównie dzięki Keithowi Langfordowi (19 oczek) i Robertasowi Javtokasowi (11 punktów i 10 zbiórek). Mistrz Niemiec utrzymywał dystans do Khimki jedynie za sprawą Jasmina Perkovicia (18 oczek i sześć zbiórek), lecz osamotniony (poza nim punktowało tylko pięciu innych graczy) nie był w stanie nic zdziałać. - Cóż, wykonaliśmy niezłą pracę w obronie, ale to nic nie dało i powoli możemy żegnać się z Euroligą. Zebraliśmy jednak i nadal zbieramy doświadczenie i mam nadzieję, że to zaprocentuje w przyszłości - skonstatował Predrag Krunić, trener EWE. Sergio Scariolo stwierdził natomiast - Mój przedmówca przyznał, że jego zespół zagrał świetnie w obronie i z tym należy się zgodzić, ale moi podopieczni zagrali jeszcze lepiej. Nie jest łatwo zatrzymać Fostera i Pauldinga na zerowym dorobku.
EWE Baskets Oldenburg - Khimki Moskwa 49:62 (8:14, 18:17, 9:18, 14:13)
(Perković 18 (1x3, 6 zb.), Boumtje Boumtje 9 (7 zb.), Scekić 9 - Langford 19 (1x3), Javtokas 11 (10 zb.))
1. | Panathinaikos Ateny | 13 | 6-1 | 584-491 | +93 |
---|---|---|---|---|---|
2. | Khimki Moskwa | 13 | 5-3 | 591-595 | -4 |
3. | Real Madryt | 12 | 5-2 | 587-497 | +90 |
4. | Asseco Prokom Gdynia | 10 | 3-4 | 537-584 | -47 |
5. | Armani Jeans Mediolan | 9 | 2-5 | 513-518 | -5 |
6. | EWE Baskets Oldenburg | 8 | 1-7 | 533-660 | -127 |