Zdecydowanym faworytem środowego pojedynku były Turczynki. Polska ekipa dobrze się jednak prezentował na początku rywalizacji. - Zawsze wychodzimy na mecz z chęcią wygrania. Tak samo tutaj. Dobrze żeśmy rozpoczęli w przeciwieństwie do ostatnich spotkań, gdzie mieliśmy duży problem w pierwszych kilku minutach. Była też skuteczność, był pomysł realizowany. Mecz ma jednak 40 minut i trzeba utrzymać ten swój poziom z takim zespołem na bardzo wysokim EVAL-u, żeby myśleć o wygranej - mówił Dariusz Maciejewski.
W późniejszej fazie Besiktas JK Stambuł przejął inicjatywę, ale był jeszcze moment dla InvestInTheWest Enea Gorzów Wielkopolski, w którym mogły ponownie przechylić szalę na swoją stronę. - Dobry początek i nasza odpowiedź, bo żeśmy zniwelowali kilkanaście punktów. Doszliśmy w czwartej kwarcie na trzy "oczka" i w tym momencie wpadły dwie "trójki" w zespole Besiktasu. Jeżeli nie wpadało, to zbierały piłkę w ataku - zauważył szkoleniowiec.
- Za mocny zespół dla nas, jeżeli chodzi o fizyczność. Nie mogliśmy poradzić sobie z tak dobrymi zawodniczkami jak Fagbenle czy Krajisnik. One robiły dużą różnicę. Później, w samej końcówce, trudno nam się było zorganizować. Oczywiście, wynik jest za wysoki w porównaniu do przebiegu gry. Sytuacja, która była w końcówce, świadczy o tym, że zespół z Turcji był lepszy - kontynuował.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Błysk byłego piłkarza Barcelony! Fantastyczny gol
Trener ma jednak powody, by pochwalić swoje zawodniczki. - Były fragmenty, że byłem bardzo zadowolony. Postawiliśmy się topowemu, europejskiemu zespołowi - powiedział, po czym dodał, czego zabrakło jego drużynie. - Chcąc myśleć o walce w Europie musimy mieć dużo bardziej fizyczny zespół, jeśli chodzi o strefę podkoszową. Czasami dobrze pobronisz na obwodzie, zmusisz do trudnych rzutów, a niestety ktoś tą piłkę zbierze, dobije albo odrzuci na obwód i dostajemy wtedy "trójkę". To jest wniosek na przyszłość.
Dało się też zauważyć częste zmiany posiadania piłki. Więcej takich błędów miały po swojej stronie gorzowianki. - Nie wolno robić prostych strat, które myśmy popełnili i które napędziły przeciwnika. Trzeba bardzo mocno kontrolować tempo gry - wyjaśniał Maciejewski.
Rewanżowe starcie z Besiktasem w czwartek, 19 grudnia. - Myślimy przede wszystkim o meczu z Polkowicami. To jest dla nas priorytet w tej chwili. Będziemy o tym myśleć później. Na razie fajnie, że kolejny raz taki zespół zajrzał do Gorzowa i pokazał kawał dobrej koszykówki. Z tego trzeba się cieszyć - stwierdził trener.
Zanim jednak wyjazd od Stambułu, to w Arenie Gorzów Akademiczki podejmą wspomniany KGHM BC Polkowice, borykający się ostatnio z problemami natury finansowej. Mecz zaplanowano na sobotę, 14 grudnia, na godzinę 16:00. - Będziemy ich analizować. Jeżeli będą słabsi, to będziemy starali się to wykorzystać. Aczkolwiek Lublin przyjechał bardzo pewny do Polkowic, które były osłabione i przegrał. Polkowice, mimo tego, że nie są takim zespołem, jak na początku, jeżeli chodzi o indywidualności, to wciąż bardzo groźna drużyna. To mistrz Polski, który jeszcze nie przegrał meczu - zakończył Dariusz Maciejewski.