Jedyny Polak w NBA, Jeremy Sochan, dochodzi do siebie po operacji kciuka, ale może być dumny ze swoich drużynowych kolegów. San Antonio Spurs okazali się lepsi od rewelacyjnych w tym sezonie Golden State Warriors.
Teksańczycy odrobili w sobotę aż 17 punktów straty. To był wielki powrót w ich wykonaniu. Odwrócili losy meczu w czwartej kwarcie.
Spurs wygrali ostatnie 12 minut 33:13, a całe spotkanie 104:94, notując dziewiąte zwycięstwo w kampanii 2024/2025.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Victor Wembanyama nie zachwycił może celnością (9/21 z gry, 4/13 za trzy), ale miał 25 punktów, siedem zbiórek oraz dziewięć asyst i poprowadził Spurs do zwycięstwa. Weteran Harrison Barnes dorzucił 22 oczka.
Warriors, dla których to dopiero czwarta porażka w szesnastym występie, nie mieli dnia. Trafili tylko 36 na 95 oddanych prób z pola, co daje skuteczność na poziomie zaledwie 38-procent.
Gwiazdor ekipy z San Francisco, Stephen Curry zdobył 14 punktów, wykorzystując 3 na 10 rzutów za trzy. To zdecydowanie poniżej jego możliwości. Słabo wypadł też Draymond Green, autor zaledwie punktu.
Wynik:
San Antonio Spurs - Golden State Warriors 104:94 (17:29, 21:21, 33:31, 33:13)
(Wembanyama 25, Barnes 22, Castle 19 - Wiggins 20, Curry 14, Jackson-Davis 12)